Tematem numer jeden są kwestie finansowe, o których mówiłem. Nowy rząd powinien też złożyć deklarację, że nie będzie podejmował pochopnych działań w edukacji, nie będzie robił jakichś kolejnych rewolucji. Nowy rząd musi też pokazać, w jakim kierunku ma zmierzać oświata, uwzględniając ostatnie zmiany cywilizacyjne.
Ze Sławomirem Broniarzem, prezesem Związku Nauczycielstwa Polskiego, rozmawia Piotr Skura
Nowy rok szkolny rozpoczął się w środku kampanii wyborczej do Sejmu i Senatu. Wiele mówi się w niej o edukacji. To dobrze?
– Nauczyciele stanowią liczną grupę wśród wyborców, to ponad 700 tys. osób. Mam nadzieję, że nie chodzi tu tylko o polityczną socjotechnikę i składanie obietnic bez pokrycia, lecz o chęć wprowadzenia rzeczywistych zmian, których potrzebuje polska szkoła. Jeśli ktoś traktuje edukację w sposób odpowiedzialny, zwracając uwagę na rolę oświaty w rozwoju kraju, to musi wiedzieć, że solą edukacji są nauczyciele i uczniowie. Dlatego w edukację należy inwestować, mieć na uwadze zarówno wynagrodzenia nauczycieli, jak i warunki pracy w oświacie oraz warunki, w jakich kształcą się dzieci. Chodzi m.in. o liczebność klas, wyposażenie szkół, standard pobytu uczniów w szkole.
Paleta obietnic, które słyszymy, jest szeroka. Od podwyżek płac poprzez dopłaty do wycieczek szkolnych po likwidację prac domowych.
– Wycieczki to klasyczna kiełbasa wyborcza. Obiecany na ten cel 1 mld zł wystarczy podzielić przez liczbę uczniów uprawnionych do udziału w programie, by się przekonać, że zaplanowane na ten cel pieniądze są dalece niewystarczające. Zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę lawinowy wzrost kosztów organizacji tego rodzaju wyjazdów. Obiecane przez ministra edukacji pieniądze nie będą więc skuteczną pomocą w realizacji tego przedsięwzięcia. Nie wiadomo też, czy o celu wycieczki zdecyduje nauczyciel z uczniami i rodzicami, czy może ktoś zdecyduje za nich, wybierając miejsca bliskie sercu ministra Czarnka.
A obietnice podwyżek?
– Jeśli ktoś składa obietnicę podwyżek dla nauczycieli w wysokości 30 proc., to chyba jest świadomy tego, że zostanie z tej obietnicy rozliczony. Moim zdaniem bez podwojenia obecnych wynagrodzeń nauczycieli nie da się zasypać w najbliższych latach potężnej dziury kadrowej w oświacie. Trzeba się jednocześnie zastanowić, co zrobić, żeby najbliższy rok był spokojniejszy, jeśli chodzi o emocje buzujące w środowisku.
Rząd próbuje wyciszyć emocje zapowiedzią podwyżki 12,3 proc. w 2024 r.
– Z najnowszej edycji raportu „Education at a Glance” przygotowanego przez OECD wynika, że wynagrodzenia polskich nauczycieli są jednymi z najniższych w Europie. To dramat, z raportu wieje grozą. W tej sytuacji mówienie, że podwyżka o 12,3 proc. cokolwiek załatwi, jest niepoważne. To oznacza, że nauczyciele w trzech z sześciu grup stanowisk z tzw. rozporządzenia płacowego MEiN będą mieli wynagrodzenie zasadnicze na poziomie niższym niż płaca minimalna, która zacznie obowiązywać od stycznia 2024 r.! A co się stanie w lipcu, gdy płaca minimalna jeszcze wzrośnie?
(…)
Po wyborach będziemy mieli nowy rząd. Co taki rząd powinien zrobić w oświacie w ciągu pierwszych kilku lub kilkunastu dni?
– Tematem numer jeden są kwestie finansowe, o których mówiłem. Nowy rząd powinien też złożyć deklarację, że nie będzie podejmował pochopnych działań w edukacji, nie będzie robił jakichś kolejnych rewolucji. Nowy rząd musi też pokazać, w jakim kierunku ma zmierzać oświata, uwzględniając ostatnie zmiany cywilizacyjne. Nowa ekipa musi mieć jasną koncepcję funkcjonowania szkoły i pójść z nią do środowiska nauczycielskiego, musi być otwarta na dialog, a zmiany przeprowadzić tak, by nie robić krzywdy ani dzieciom, ani nauczycielom.
Na listach wyborczych różnych komitetów znaleźli się także członkowie ZNP.
– Dobrze, że członkowie Związku kandydują i życzę im wszystkim sukcesu w nadchodzących wyborach. Natomiast nikt z kierownictwa ZNP nie bierze udziału w wyścigu wyborczym. Oczekuję, że po ewentualnym wyborze, posłowie wywodzący się z ZNP będą prezentowali stanowisko bliskie naszej organizacji.
Czy Związek poprze w tych wyborach któreś z ugrupowań?
– Nie. ZNP uważa, że należy popierać edukację.
Dziękuję za rozmowę.
Przedstawiamy fragment wywiadu opublikowanego w GN nr 38-39 z 20-27 września br. Całość w wydaniu drukowanym i elektronicznym – https://e.glos.pl