25 maja, 2023

ZNP złożył w Sejmie petycję ws. pilnego procedowania projektu dotyczącego 20 proc. podwyżek ZNP

22 maja 2023 roku przedstawiciele i przedstawicielki ZNP złożyli w Sejmie Petycję do Marszałek Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej Elżbiety Witek ws. projektu ustawy o zmianie ustawy – Karta Nauczyciela oraz niektórych innych ustaw.  Domagamy się pilnego rozpoczęcia prac legislacyjnych nad projektem ustawy zwiększającym wynagrodzenia nauczycieli – czytamy w petycji.

Związek Nauczycielstwa Polskiego przygotował projekt ustawy o zmianie ustawy – Karta Nauczyciela oraz niektórych innych ustaw, który podwyższa o 20% stawki średniego wynagrodzenia nauczycieli. Projekt ZNP został poparty przez wszystkie kluby i koła parlamentarne demokratycznej opozycji i przekazany do Marszałek Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej 31 marca 2023 r. 

Dzisiaj, 22 maja w imieniu ZNP petycję złożyła delegacja w składzie:

  • Broniarz Sławomir
  • Baszczyński Krzysztof
  • Boroń Arkadiusz
  • Kołtunowicz Wanda
  • Korczak Tomasz
  • Markowska Elżbieta
  • Markiewicz Krzysztof
  • Rezler Jadwiga Aleksandra
  • Sobiborowicz Wanda 

Petycja ZNP do Marszałek Sejmu ws. pilnego rozpoczęcia prac legislacyjnych nad ustawą zwiększającą wynagrodzenia nauczycieli

Petycja  do Marszałek Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej Elżbiety Witek

ws. projektu ustawy o zmianie ustawy – Karta Nauczyciela 

Na podstawie art. 2, art. 5 i art. 9 ustawy z 11 lipca 2014 r. o petycjach, Związek Nauczycielstwa Polskiego występuje do Marszałek Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej o pilne skierowanie projektu ustawy o zmianie ustawy – Karta Nauczyciela oraz niektórych innych ustaw (EW-020-1178/23) do prac legislacyjnych w Parlamencie.

Petycja jest złożona w imieniu nauczycieli – członkiń i członków Związku Nauczycielstwa Polskiego oraz zgodnie z ustawowymi wymaganiami w interesie posłów klubów parlamentarnych Lewicy, Koalicji Obywatelskiej, Koalicji Polskiej oraz Koła Parlamentarnego Polska 2050, którzy podpisali i wnieśli nowelizację jako projekt poselski.

U z a s a d n i e n i e

1. Jednym z priorytetów w zakresie polityki oświatowej państwa powinno być podniesienie prestiżu zawodu nauczyciela i jakości kształcenia. Osiągnięciu powyższego celu powinien służyć m.in. systematyczny wzrost wynagrodzenia nauczycieli przy jednoczesnym znacznym wzroście nakładów finansowych państwa na oświatę. 

Z powodu rekordowej inflacji wartość wynagrodzenia nauczycieli jest realnie coraz niższa, zwłaszcza w sytuacji niewielkiego wzrostu  uposażenia nauczycieli od 1 stycznia 2023 r. Podana przez Główny Urząd Statystyczny średnioroczna inflacja wyniosła 14,4 proc., a wzrost wynagrodzenia w oświacie tylko 5,9 proc.

Niski status finansowy zawodu nauczyciela – przy jednocześnie permanentnie zwiększających się wymaganiach wobec tej grupy zawodowej – jest istotną przyczyną braku chętnych do podejmowania pracy w tym zawodzie, a także odchodzenia z niego wielu doświadczonych nauczycielek i nauczycieli. Taka sytuacji prowadzi do poważnych braków kadrowych w oświacie i spadku jakości kształcenia. 

Wynagrodzenia nauczycieli nie mogą być sytuowane na poziomie minimalnej płacy, co ma miejsce w przypadku nauczycieli rozpoczynających pracę w jednostkach systemu oświaty. 

Dlatego Związek Nauczycielstwa Polskiego przygotował projekt ustawy o zmianie ustawy – Karta Nauczyciela oraz niektórych innych ustaw, który podwyższa o 20% stawki średniego wynagrodzenia nauczycieli. 

Konsekwencją podwyższenia stawek średniego wynagrodzenia nauczycieli z dniem 1 lipca 2023 r. musi być jednoczesne podwyższenie minimalnych stawek wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli, określonych w tabeli stanowiącej załącznik do rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej i Sportu z 31 stycznia 2005 r. w sprawie wysokości minimalnych stawek wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli, ogólnych warunków przyznawania dodatków do wynagrodzenia zasadniczego oraz wynagradzania za pracę w dniu wolnym od pracy.

2. Projekt ZNP został poparty przez wszystkie kluby i koła parlamentarne demokratycznej opozycji i przekazany do Marszałek Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej w dniu 31 marca 2023 r.  (EW-020-1178/23). Niestety, dotychczas brak jest decyzji Pani Marszałek o rozpoczęciu procedowania tego projektu przez Sejm.

W związku z tym – w imieniu tysięcy członkiń i członków Związku Nauczycielstwa Polskiego – domagamy się pilnego rozpoczęcia prac legislacyjnych nad projektem ustawy zwiększającym wynagrodzenia nauczycieli.

Sławomir Broniarz, prezes ZNP /-/

Krzysztof Baszczyński, wiceprezes ZG ZNP /-/

Grzegorz Gruchlik, wiceprezes ZG ZNP /-/

Petycja ZNP do Marszałek Sejmu ws. pilnego procedowania podwyżek zostanie złożona 22 maja br. ZNP

 


W poniedziałek, 22 maja 2023 roku przedstawiciele i przedstawicielki ZNP złożą w Sejmie Petycję do Marszałek Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej Elżbiety Witek ws. projektu ustawy o zmianie ustawy – Karta Nauczyciela oraz niektórych innych ustaw.

Związek Nauczycielstwa Polskiego przygotował projekt ustawy o zmianie ustawy – Karta Nauczyciela oraz niektórych innych ustaw, który podwyższa o 20% stawki średniego wynagrodzenia nauczycieli. 

Projekt ZNP został poparty przez wszystkie kluby i koła parlamentarne demokratycznej opozycji i przekazany do Marszałek Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej 31 marca 2023 r.  

Petycja ZNP do Marszałek Sejmu ws. pilnego rozpoczęcia prac legislacyjnych nad ustawą zwiększającą wynagrodzenia nauczycieli

Petycja  do Marszałek Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej Elżbiety Witek

ws. projektu ustawy o zmianie ustawy – Karta Nauczyciela 

Na podstawie art. 2, art. 5 i art. 9 ustawy z 11 lipca 2014 r. o petycjach, Związek Nauczycielstwa Polskiego występuje do Marszałek Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej o pilne skierowanie projektu ustawy o zmianie ustawy – Karta Nauczyciela oraz niektórych innych ustaw (EW-020-1178/23) do prac legislacyjnych w Parlamencie.

Petycja jest złożona w imieniu nauczycieli – członkiń i członków Związku Nauczycielstwa Polskiego oraz zgodnie z ustawowymi wymaganiami w interesie posłów klubów parlamentarnych Lewicy, Koalicji Obywatelskiej, Koalicji Polskiej oraz Koła Parlamentarnego Polska 2050, którzy podpisali i wnieśli nowelizację jako projekt poselski.

U z a s a d n i e n i e

1. Jednym z priorytetów w zakresie polityki oświatowej państwa powinno być podniesienie prestiżu zawodu nauczyciela i jakości kształcenia. Osiągnięciu powyższego celu powinien służyć m.in. systematyczny wzrost wynagrodzenia nauczycieli przy jednoczesnym znacznym wzroście nakładów finansowych państwa na oświatę. 

Z powodu rekordowej inflacji wartość wynagrodzenia nauczycieli jest realnie coraz niższa, zwłaszcza w sytuacji niewielkiego wzrostu  uposażenia nauczycieli od 1 stycznia 2023 r. Podana przez Główny Urząd Statystyczny średnioroczna inflacja wyniosła 14,4 proc., a wzrost wynagrodzenia w oświacie tylko 5,9 proc.

Niski status finansowy zawodu nauczyciela – przy jednocześnie permanentnie zwiększających się wymaganiach wobec tej grupy zawodowej – jest istotną przyczyną braku chętnych do podejmowania pracy w tym zawodzie, a także odchodzenia z niego wielu doświadczonych nauczycielek i nauczycieli. Taka sytuacji prowadzi do poważnych braków kadrowych w oświacie i spadku jakości kształcenia. 

Wynagrodzenia nauczycieli nie mogą być sytuowane na poziomie minimalnej płacy, co ma miejsce w przypadku nauczycieli rozpoczynających pracę w jednostkach systemu oświaty. 

Dlatego Związek Nauczycielstwa Polskiego przygotował projekt ustawy o zmianie ustawy – Karta Nauczyciela oraz niektórych innych ustaw, który podwyższa o 20% stawki średniego wynagrodzenia nauczycieli. 

Konsekwencją podwyższenia stawek średniego wynagrodzenia nauczycieli z dniem 1 lipca 2023 r. musi być jednoczesne podwyższenie minimalnych stawek wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli, określonych w tabeli stanowiącej załącznik do rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej i Sportu z 31 stycznia 2005 r. w sprawie wysokości minimalnych stawek wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli, ogólnych warunków przyznawania dodatków do wynagrodzenia zasadniczego oraz wynagradzania za pracę w dniu wolnym od pracy.

2. Projekt ZNP został poparty przez wszystkie kluby i koła parlamentarne demokratycznej opozycji i przekazany do Marszałek Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej w dniu 31 marca 2023 r.  (EW-020-1178/23). Niestety, dotychczas brak jest decyzji Pani Marszałek o rozpoczęciu procedowania tego projektu przez Sejm.

W związku z tym – w imieniu tysięcy członkiń i członków Związku Nauczycielstwa Polskiego – domagamy się pilnego rozpoczęcia prac legislacyjnych nad projektem ustawy zwiększającym wynagrodzenia nauczycieli.

Działania ZNP na rzecz wzrostu wynagrodzeń nauczycieli w 2023 r. Kalendarium 24 MAJA 2023 GN

ZNP oczekuje od marszałek Sejmu Elżbiety Witek jak najszybszego wszczęcia prac nad projektem ustawy podwyższającej wynagrodzenia nauczycieli o 20 proc. Kilka dni temu przedstawiciele Związku złożyli w parlamencie petycję dotyczącą wyjęcia projektu z legislacyjnej “zamrażarki”. Na Facebooku Okręgu Pomorskiego ZNP opublikowano właśnie kalendarium działań Związku na rzecz wzrostu wynagrodzeń nauczycieli w 2023 roku. Kalendarium publikujemy poniżej.

Przypomnijmy, że aby zrekompensować nauczycielom szalejącą drożyznę ZNP – z pomocą klubów opozycyjnych – złożył pod koniec marca br. w Sejmie projekt nowelizacji Karty Nauczyciela zakładający od lipca br. wzrost o 20 proc. zapisanych w ustawie wskaźników określających wysokość wynagrodzenia nauczycieli na poszczególnych stopniach awansu zawodowego.

Prezes ZNP Sławomir Broniarz przypomniał, że projekt wpłynął do Sejmu prawie 2 miesiące temu. – W tym czasie nic się nie wydarzyło. Pani marszałek Elżbieta Witek, nota bene nasza koleżanka, nauczycielka, nie nadała tej inicjatywie biegu parlamentarnego. Dlatego dziś Prezydium ZG ZNP wraz z Lewicą złożyło w gabinecie pani marszałek petycję zawierającą postulat, żądanie przyspieszenia prac nad nowelizacją Karty Nauczyciela. Po to, żeby nauczyciele otrzymali godziwe wynagrodzenia – podkreślił Sławomir Broniarz.

Jego zdaniem, prace nad projektem trzeba uruchomić jak najszybciej, choćby z powodu inflacji wynoszącej 14,7 proc. – 20-procentowy wzrost wynagrodzeń może być próbą zasypania “dziury” jaka w ten sposób powstała. Jeżeli nie zmienimy sytuacji materialnej tysięcy nauczycieli, to nowy rok szkolny będzie jeszcze gorszy pod względem braków kadrowych niż ten, który się za miesiąc skończy – argumentował prezes ZNP.

– Rok temu ZNP informował o braku ok. 20 tys. nauczycieli. W nadchodzącym roku szkolnym sytuacja nie będzie lepsza. Zwracamy uwagę na fakt, że przy kolejnych zawirowaniach płacowych, jeśli nie damy wyraźnego sygnału nauczycielom, że chcemy poprawić ich sytuację materialną, to możemy nowy rok szkolny witać z bardzo negatywnymi skutkami kadrowymi – dodał.

(GN)

Sondaż: Zbliża się koniec roku szkolnego. Niemal połowa badanych ocenia dotychczasową pracę Czarnka na “jedynkę” 24 MAJA 2023


“Jaką ocenę postawiłaby Pani/postawiłby Pan ministrowi edukacji i nauki Przemysławowi Czarnkowi za jego dotychczasową pracę?” – takie pytanie zadała ankietowanym pracownia SW Research na zlecenie portalu rp.pl. Do oceny ministra wykorzystana została szkolna skala od 1 (ocena niedostateczna) do 6 (ocena celująca). Aż 46,1 proc. badanych wystawiło Czarnkowi ocenę niedostateczną.

Najwyższą, celującą ocenę wystawiło Czarnkowi 3,7 proc. respondentów. 6 proc. badanych wystawiło za pracę Czarnka ocenę bardzo dobrą.  Ocenę dobrą postawiło Czarnkowi 8,8 proc. ankietowanych. 8,5 proc. respondentów wystawiło ministrowi edukacji i nauki ocenę dostateczną. Ocenę mierną wystawiło ministrowi 15,1 proc. ankietowanych. 46,1 proc. badanych wystawiło Czarnkowi ocenę niedostateczną. 11,8 proc. respondentów nie potrafiło ocenić pracy ministra.

– Dotychczasową pracę Przemysława Czarnka na zajmowanym stanowisku niedostatecznie częściej oceniają kobiety (49%) niż mężczyźni (43%). Najniższą z możliwych ocen wystawia ministrowi ponad połowa respondentów, którzy skończyli 50 rok życia (52%) i taki sam odsetek badanych o dochodach przekraczających 5000 zł netto. Częściej niż ogół respondentów dotychczasową pracę Przemysława Czarnka negatywnie oceniają badani z miast liczących od 200 tys. do 499 tys. mieszkańców (57%) oraz posiadający wykształcenie wyższe (55%) – komentuje wyniki badania Przemysław Wesołowski, prezes zarządu SW Research.

Przypomnijmy, że Przemysław Czarnek jest ministrem edukacji i nauki od 19 października 2020 roku. Stanął na czele resortu powstałego z istniejących dotychczas resortów edukacji oraz nauki i szkolnictwa wyższego.

Badanie zostało przeprowadzone przez agencję badawczą SW Research wśród użytkowników panelu on-line SW Panel w dniach 16-17 maja 2023 r. Analizą objęto grupę 800 internautów powyżej 18. roku życia. Próba została dobrana w sposób losowo-kwotowy. Struktura próby została skorygowana przy użyciu wagi analitycznej tak, by odpowiadała strukturze Polaków powyżej 18. roku życia pod względem kluczowych cech związanych z przedmiotem badania. Przy konstrukcji wagi uwzględniono zmienne społeczno-demograficzne.

(JK, GN)

Rząd przerzuca na szkoły średnie skutki kumulacji roczników. Limity godzin ponadwymiarowych będą zniesione 23 MAJA 2023

 Limit godzin ponadwymiarowych dla nauczycieli pracujących w szkołach ponadpodstawowych zostanie w przyszłym roku szkolnym zlikwidowany. Tak zakłada projekt nowelizacji Karty Nauczyciela, który w ubiegłym tygodniu posłowie PiS skierowali do Sejmu. Szkoły średnie będą też mogły zorganizować zajęcia dla uczniów w “dodatkowych lokalizacjach.

Najważniejsze rozwiązania projektu dotyczą wprowadzenia tzw. emerytur stażowych dla nauczycieli. Jednak w obszernym, liczącym 88 stron (wraz z uzasadnieniem), dokumencie znalazło się także kilka innych ważnych dla nauczycieli rozwiązań. Jedno z nich dotyczy przydzielania nauczycielom godzin ponadwymiarowych. Do Karty zostanie wprowadzony art. 93b., zgodnie z którym w roku szkolnym 2023/2024 w szkołach ponadpodstawowych “nauczycielowi mogą być przydzielone, za jego zgodą, godziny ponadwymiarowe w wymiarze wyższym niż” 1/2 obowiązkowego tygodniowego wymiaru zajęć. W przypadku nauczycieli pracujących na 18-godzinnym pensum oznacza to limit maks. 9 dodatkowych godzin zajęć “przy tablicy”.

Jeśli rozwiązanie to wejdzie w życie, nauczycielom zatrudnionym w liceach, technikach i branżowych szkołach I stopnia, będzie można – za ich zgodą – przydzielić więcej niż 9 godzin ponadwymiarowych.

“Powyższe rozwiązanie jest uzasadnione zwiększonymi potrzebami kadrowymi na stanowisku nauczyciela, ze względu na kumulację roczników w ww. szkołach. Rozwiązanie to jest zgodne z oczekiwaniami jednostek samorządu terytorialnego, przedstawionymi w ramach prac Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego” – czytamy w uzasadnieniu do projektu.

Nowy sposób przydziały godzin ponadwymiarowych ma obowiązywać jedynie w roku szkolnym 2023/2024

Taką zmianę ministerstwo edukacji zapowiedziało już w połowie kwietnia br. Resort Przemysława Czarnka odpowiedział w ten sposób na postulat samorządowców z Unii Metropolii Polskich. – W roku szkolnym 2023-2024 limit godzin ponadwymiarowych zostanie zniesiony – zapowiadał wiceminister Dariusz Piontkowski na posiedzeniu Zespołu ds. Edukacji, Kultury i Sportu KWRiST, który zebrał się 21 marca. Zdaniem samorządowców, podniesienie limitu godzin ponadwymiarowych pomoże rozwiązać problemy kadrowe, które mogą wystąpić w niektórych szkołach ponadpodstawowych. Co ma bezpośredni związek z kolejnym nadmiarowym rocznikiem absolwentów szkół podstawowych, który rozpocznie ponadpodstawowy etap edukacji. W liceach ogólnokształcących, technikach i szkołach branżowych zaroi się od uczniów. Po raz kolejny trafi bowiem do nich blisko 510 tys. absolwentów szkół podstawowych, podczas gdy normalne roczniki liczą po ok. 380 tys.

Jest to związane z kolejną już kumulacją roczników w szkołach ponadpodstawowych. W liceach i technikach w roku szkolnym 2023/2024 znajdzie się w sumie jeden dodatkowy rocznik, co jest konsekwencją reformy struktury szkolnictwa wprowadzonej przez Annę Zalewską i obniżenia wieku szkolnego do 6 lat w okresie rządów PO-PSL (rząd Donalda Tuska zdecydował, że w ciągu dwóch lat szkolnych naukę rozpoczną trzy roczniki dzieci – sześcioletnich i siedmioletnich).

Brak nauczycieli w szkołach średnich jest efektem m.in. niskich wynagrodzeń w oświacie. Dość powiedzieć, że od września wynagrodzenie zasadnicze nauczyciela początkującego (3690 zł brutto) będzie jedynie 90 zł wyższe od minimalnego wynagrodzenia za pracę. Obarczenie nauczycieli dodatkową pracą nie jest jedynym pomysłem resortu edukacji na zwiększoną liczbę uczniów w szkołach ponadpodstawowych. W połowie kwietnia br. MEiN zapowiedziało też możliwość otwierania w roku szkolnym 2023/2024 przez tego typu placówki “dodatkowych lokalizacji prowadzenia zajęć dydaktycznych, wychowawczych i opiekuńczych”, czyli wygospodarowania miejsca na prowadzenie lekcji w innych nieruchomościach niż te, które obecnie szkoły wykorzystują. Stworzenie takiej “dodatkowej lokalizacji” będzie wymagało zasięgnięcia opinii kuratora, który otrzyma na to 14 dni. 

“Mając na uwadze, że w kolejnym roku szkolnym, tj. roku szkolnym 2024/2025 liczba uczniów szkół ponadpodstawowych będzie kształtowa się na poziomie porównywalnym z liczbą tych uczniów w roku szkolnym 2021/2022 zasadne jest wprowadzenie proponowanego rozwiązania tylko na rok szkolny 2023/2024. Jeżeli w kolejnych latach będzie potrzeba posiadania dodatkowym miejsc kształcenia uczniów szkół ponadpodstawowych, organy prowadzące te szkoły będą mogły stworzyć je w postaci innych lokalizacji prowadzenia zajęć dydaktycznych, wychowawczych i opiekuńczych, o których mowa w art. 39 ust. 7a ustawy – Prawo oświatowe” – czytamy w uzasadnieniu do projektu.

Według autorów zmian w Karcie, takie rozwiązanie “znacznie skróci i maksymalnie uprości procedurę utworzenia dodatkowego miejsca nauki podporządkowanego liceum ogólnokształcącemu, technikum lub branżowej szkole I stopnia, dając tym samym szansę samorządom, które jeszcze w roku 2023 chciałyby utworzyć dodatkowe miejsce nauki, ale nie powiadomiły o swoim zamiarze kuratora oświaty i rodziców uczniów w terminie wskazanym w ustawie – Prawo oświatowe, tj. do końca lutego 2023 r.”.

Jak już pisaliśmy w “Głosie”, to kolejny przykład szukania nadzwyczajnych rozwiązań na ostatnią chwilę, choć problem był znany od lat. O tym, że w roku szkolnym 2023/2024 szkoły średnie będą musiały zorganizować naukę dla dodatkowego rocznika młodzieży, wiadomo było od chwili, gdy MEiN postanowiło zlikwidować gimnazja i utworzyć 4-letnie licea, czyli od 2017 r.

Resort edukacji jednak przez sześć lat nic w tej sprawie nie zrobił, a dziś ratunku szuka w kopiowaniu rozwiązań, które miały pomóc szkołom po agresji Rosji na Ukrainę w lutym 2022 r. Wtedy to – spodziewając się napływu do Polski setek tysięcy dzieci uchodźczych z Ukrainy – resort edukacji umożliwił szkołom, w których utworzono dodatkowe oddziały dla tych dzieci, przydzielenie nauczycielowi, za jego zgodą, godzin ponadwymiarowych w wymiarze wyższym niż 1/2 tygodniowego obowiązkowego wymiaru godzin zajęć.

Ministerstwo umożliwiło też szkołom otwieranie „dodatkowych lokalizacji”, by pomieścić gdzieś oddziały dla uczniów z Ukrainy. Pomysł ten zakończy się zresztą klapą. Nie tylko z powodu braku wolnych lokali w wielu samorządach. Choć rząd obiecał udostępnienie przez spółki Skarbu Państwa setek nieruchomości na cele edukacyjne, to nic z tego nie wyszło. Państwowe firmy nie kwapiły się do przekazywania szkołom lokali, czy budynków, na wynajmie których mogą zarabiać. Już wkrótce wojenne rozwiązania zaczną obowiązywać we wszystkich szkołach średnich w Polsce, choć przez 6 lat władza mogła rozwiązać problem w sposób, który nie będzie oznaczał dla nauczycieli konieczność wzięcia na siebie kolejnych obowiązków.

Likwidacja limitów przydzielania nauczycielom godzin ponadwymiarowych pozwoli też ministerstwu po raz kolejny manipulować statystykami dotyczącymi średnich wynagrodzeń nauczycieli. Przemysław Czarnek od dawna posługuje się kwotami, do których wlicza m.in. wszystkie możliwe dodatki (w tym za pełnienie funkcję dyrektora), a nawet odprawę emerytalną. Już dziś zmanipulowane statystyki zostaną „podbite” dodatkowymi godzinami ponadwymiarowymi. Opinia publiczna nie będzie miała świadomości, że to wszystko wynika z pracy nauczycieli na 1,5, czy nawet 2 etaty, a nie z lepszej oferty płacowej.

Jak wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli na temat organizacji pracy nauczycieli w szkołach w latach 2018-2021, aż 73 proc. nauczycieli realizuje godziny ponadwymiarowe. 35 proc. ankietowanych przez NIK nauczycieli miało od 1 do 5 godzin ponadwymiarowych, 27 proc. – od 6 do 9 godzin ponadwymiarowych, 14 proc. – 10 i więcej godzin.

Co drugi ankietowany przez NIK dyrektor zadeklarował, że problem braków kadrowych rozwiązuje właśnie poprzez przydzielanie nauczycielom godzin ponadwymiarowych.

(PS, GN)

18 maja, 2023

Ewa Łoś: Nie wierzę, żeby w miejsce Karty Nauczyciela powstał lepszy dokument. Mamy czas eksperymentów! 17 MAJA 2023

Te ciągłe zmiany powodują, że cały czas jesteśmy w procesie reformy. To jakieś szaleństwo… Pandemia też się do tego dołożyła. Widzimy to po uczniach, których rekrutujemy. Najpierw uczniów ze stabilnych gimnazjów zastąpiły nastolatki z chwiejących się w posadach wygaszanych gimnazjów, w międzyczasie edukację zaczynali uczniowie ośmioklasowej podstawówki, potem dzieci, które miały za sobą liczne lockdowny. Zanim ten statek o nazwie „gimnazjum” zatonął, nauczyciele zaczęli szukać miejsca dla siebie. Wielu z nich straciliśmy a uczniowie tracili swoich mentorów

Z Ewą Łoś, dyrektor XXXI Liceum Ogólnokształcącego im. Ludwika Zamenhofa w Łodzi, rozmawia Katarzyna Piotrowiak

Od września będzie Pani mogła dokładać nauczycielom godzin ponadwymiarowych, żeby wypełnić wakaty, pod warunkiem że będą chcieli jeszcze więcej pracować. Czasowe zniesienie ograniczeń czasu pracy to eksperyment czy próba zamiecenia pod dywan problemów kadrowych?

– Od reformy pani Zalewskiej tkwimy w ciągłej zmianie i eksperymentach. Przygotowałam już projekt arkusza organizacji szkoły na przyszły rok, żeby zorientować się w możliwościach kadrowych. I dało mi to wiele do myślenia, bo z tabelek od razu „wyskoczył” istotny problem, którego się spodziewałam, a projekt arkusza tylko go potwierdził: że będę szukała kolejnych nauczycieli. Jedna osoba odchodzi na emeryturę. Poszukuję więc anglisty, jednak o wiele bardziej zaniepokoiła mnie potrzeba zatrudnienia nowego matematyka i pedagoga specjalnego. Na razie szukam, ale chyba z dobrym skutkiem…

Czyli są nauczyciele bez pracy?!

– Ależ skąd! Do przejścia do naszego liceum namówiłam nauczycielkę uczącą w innej szkole. Nie ma co ukrywać, że tak się dzieje. Jako dyrektor muszę patrzeć na potrzeby własnej szkoły. Być może mam nieco większe oczekiwania, bo nasze liceum uchodzi za szkołę specjalizującą się w kierunkach matematyczno-przyrodniczych a więc mam konkretne zobowiązania wobec uczniów i ich rodziców.

Chcę jednak zaznaczyć, że szukałam młodych nauczycieli do tej pracy i nie znalazłam żadnego chętnego. Nikt nie chce się zdecydować na rozpoczęcie kariery – czy raczej wzięcie wakatu – w szkole. Przy takich zarobkach o karierze chyba ciężko mówić.

Co w tej chwili oznacza pozyskanie nauczyciela z innej szkoły?

– Oznacza to, że jesteśmy umówione.

Jesteście umówione, że nauczycielka rzuci pracę w innej szkole?

– Tak. W przypadku języka angielskiego może być podobnie.

Jak zachęca się nauczyciela do zmiany dotychczasowego miejsca pracy?

– Decydujące okazało się to, że nasze liceum reprezentuje wysoki poziom nauczania, a sami kandydaci do naszej szkoły mają niemały potencjał, startują z większą liczbą punktów. Równorzędne, co zresztą podczas rozmowy zagwarantowałam, okazało się zapewnienie pracy na najbliższych kilka lat.

Czyli stabilizacja i perspektywy?

– Owszem. Nauczyciele są potwornie zmęczeni brakiem perspektyw i niemożnością planowania, a na horyzoncie niż demograficzny. Niekoniecznie musi to oznaczać stratę pracy przy tak rosnącej średniej wieku wśród nauczycieli, ale z punktu widzenia szkoły średniej mogę powiedzieć, że mamy jeszcze z sześć lat względnego spokoju, zanim coś się zmieni. Oczywiście wiele zależeć będzie również od przedmiotu, jakiego uczy nauczyciel.

Na ile to tzw. czasowe zniesienie ograniczeń czasu pracy (chodzi o tzw. ponadwymiarówki) przełoży się na sytuację szkół za kilka lat?

– Tego jeszcze nie wiemy, ale pensum to jeden z najważniejszych elementów zatrudnienia. Goły etat jest bardzo często równoznaczny z trudną sytuacją finansową nauczyciela, a przyznanie większej liczby godzin np. w wysokości 1,5 etatu nie jest przecież propozycją dla wszystkich. My musimy poznać nauczyciela i jego możliwości a więc nie jest to opcja dla nauczycieli z najkrótszym stażem. Nawet nauczycielka z wyższym stopniem awansu musi przepracować przynajmniej rok w mojej szkole, żeby mogła pracować ponad pensum. To jest zbyt duże obciążenie dla nauczyciela.

Ale są przecież szkoły, gdzie nauczyciele już dziś mają ponad 1,5 etatu.

– Ja zawsze starałam się w tej kwestii przestrzegać przepisów prawa oświatowego. Półtora etatu i ani jednej godziny więcej. Tak zaplanowałam dla ok. 30 proc. moich nauczycieli. Niestety od września sytuacja się zmieni, dlatego w ramach zapowiedzi zniesienia ograniczeń czasu pracy przez MEiN poprosiłam dwójkę nauczycieli, by zgodzili się na wzięcie dwóch godzin więcej. 29 zamiast 27. To naprawdę dużo. Zastanawiają się. Jeśli się zgodzą, to nie będę musiała szukać nauczycieli np. fizyki i języka hiszpańskiego. Oszczędzę też rozczarowań, kiedy pojawi się tzw. pusty rocznik i być może wtedy trzeba będzie najkrócej zatrudnionym dziękować za pracę.

Dlatego mając na względzie sytuację demograficzną, rozmawiałam z koleżankami dyrektorkami z pobliskich szkół podstawowych. Liczebność roczników będzie się zmniejszać. O tym wiemy. Mnie zależało jednak na czymś innym. Chciałam się dowiedzieć, jak daleko mogę cokolwiek planować.

Co wynika z tych rozmów?

– Moje plany mogą sięgać co najwyżej dwóch – trzech lat. Nie mieliśmy jeszcze takiej sytuacji. Niemożność planowania w dłuższej perspektywie oznacza brak stabilizacji w edukacji. Wiele teraz zależy od polityki MEiN, od tego, jaka ona będzie – czy ten sam minister będzie nadal stał na czele resortu, czy są planowane kolejne zmiany, a może jakaś kolejna reforma. My, nauczyciele, mamy takie poczucie, że zmiany są potrzebne, tylko, że my myślimy np. o potrzebie odchudzenia podstawy programowej, a nie o wdrażaniu kolejnych zupełnie nowych pomysłów, czasem oderwanych od rzeczywistości. Niestety nie mamy jasnego obrazu, jeśli chodzi o plany edukacyjne centrali.

Te plany centrali mogą jeszcze bardziej skomplikować sytuację?

– Te ciągłe zmiany powodują, że cały czas jesteśmy w procesie reformy. To jakieś szaleństwo… Pandemia też się do tego dołożyła. Widzimy to po uczniach, których rekrutujemy. Najpierw uczniów ze stabilnych gimnazjów zastąpiły nastolatki z chwiejących się w posadach wygaszanych gimnazjów, w międzyczasie edukację zaczynali uczniowie ośmioklasowej podstawówki, potem dzieci, które miały za sobą liczne lockdowny. Zanim ten statek o nazwie „gimnazjum” zatonął, nauczyciele zaczęli szukać miejsca dla siebie. Wielu z nich straciliśmy a uczniowie tracili swoich mentorów.

Rok temu zamykaliśmy edukację starą maturą, teraz domykamy pierwszy etap tzw. reformy w nowej formule maturalnej. Nowa matura będzie jakimś wyznacznikiem tej reformy. Bez wątpienia. Pytanie jakim?

(…)

GUS podaje, że w 2022 r. płace najwolniej rosły w edukacji. W górnictwie i transporcie – o ponad 20 proc., podczas gdy w edukacji tylko o 5,9 proc.

– Z pewnością to nikogo nie dziwi. Dodam tylko, że jeden z naszych nauczycieli, odrobinę bardziej zabiegany zawodowo, po informacji, że wypłaciliśmy tzw. podwyżkę z wyrównaniem od stycznia, mocno się zdziwił, bo sądził, że to było tylko za jeden miesiąc. To pokazuje, że za 200 zł brutto nie ma co liczyć na odbudowę kadr. Patrząc na sytuację nauczycieli mianowanych, których zarobki nie odbiegają praktycznie od tego, na co mogą liczyć nauczyciele początkujący, nie ma się co dziwić, że wielu młodych woli poszukać sobie zajęcia gdzie indziej. Na pytanie, ilu mamy młodych nauczycieli, odpowiem tak: większość mojej kadry to osoby 50 plus. 70 proc. to nauczyciele dyplomowani, 15 proc. to mianowani. Proporcje są zachwiane, bo mianowanie jakby przestało się liczyć.

Dlaczego tak się stało?

– Nie jestem w stanie sobie tego racjonalnie wyjaśnić. To jest deprecjonowanie tego stopnia awansu zawodowego. Trudno zrozumieć, dlaczego ranga nauczyciela mianowanego tak znacząco spadła, nie wiem, czemu to miałoby służyć. Biorąc pod uwagę średnią wieku nauczycieli, my, dyrektorzy szkół, mamy nadzieję, że nie będziemy tracić nauczycieli, mamy nadzieję, że nikt nie będzie chciał odchodzić z pracy przed osiągnięciem wieku emerytalnego. Będziemy starali się ich zatrzymywać.

Czy przy zapowiedziach dotyczących likwidacji Karty Nauczyciela same prośby wystarczą?

– Zniesienie Karty Nauczyciela zrodziłoby potężny problem. Jej likwidacja otworzyłaby ścieżkę do stopniowej prywatyzacji szkolnictwa i do nierówności w zatrudnianiu nauczycieli oraz kształceniu dzieci. Bo trudno uwierzyć w tej chwili, że mógłby ją zastąpić jakiś lepszy dokument.

Zbliżam się do emerytury i tak sobie myślę, że to, co zawsze było istotne w tym zawodzie, przy nieodłącznej przecież mizerii finansowej, to był pewien poziom stabilizacji. Jakże niezbędnej. Stabilna kadra to jest walor podstawowy procesu nauczania.

Karta jest ostatnim elementem, który stabilizuje ten proces?

– Tak jest, bo przecież chyba nikt nie wierzy, że pensje odczuwalnie by wzrosły. Nauczyciele i tak już dużo pracują. Są wyczerpani. Widzę, jak niechętnie przyjmują dodatkowe obowiązki, począwszy od zastępstw doraźnych czy prowadzenia kół zainteresowań. „Kolejne zastępstwo? Już nie dam rady” – mówią.

Dziękuję za rozmowę.

***

Przedstawiamy fragmenty wywiadu opublikowanego w GN nr 19 z 10 maja br. Całość w wydaniu drukowanym i elektronicznym – https://e.glos.pl 

Małgorzata Krysiak: Zostali już tylko pasjonaci. Edukacja stała się kartą przetargową w rękach polityków

Pozyskiwanie dodatkowych kwalifikacji przez nauczycieli pasjonatów jest obecnie jedynym sposobem na wypełnienie luk kadrowych, w ten sposób pozyskuję m.in. trzech nauczycieli współorganizujących kształcenie. W szkole zostali już tylko pasjonaci. Z ich pomocą uzupełniam braki w edukacji dla bezpieczeństwa, wiedzy o społeczeństwie, fizyce, chemii

Z Małgorzatą Krysiak, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1 w Kowarach, rozmawia Katarzyna Piotrowiak

Badania społeczne potwierdzają, że polscy nauczyciele są bardzo zaangażowani w pracę, są to osoby wręcz „pochłonięte swoim zajęciem zawodowym”. „Jednocześnie ich zasoby słabną – towarzyszą im negatywne emocje, wyczerpanie, niskie poczucie skuteczności i wysokie poczucie braku sensu w pracy” – czytamy we wnioskach z jednego z ogólnopolskich badań dobrostanu zawodowego nauczycieli*. Sytuacja ciągle się pogarsza?

– Taka trudna sytuacja w naszym zawodzie jest już od paru lat. Widzę ludzi, którzy szybciej niż kiedyś wypalają się zawodowo. Po 38 latach pracy w szkole i 22 latach na stanowisku dyrektora obserwuję, jak zmienia się sytuacja moich koleżanek i kolegów, którzy już nawet nie biorą urlopu dla poratowania zdrowia, tylko przechodzą na świadczenie kompensacyjne z tych właśnie powodów. Nie mają już siły ani żadnych narzędzi do tego, żeby tworzyć rzeczywistość szkolną, ponieważ nikt nam od pewnego czasu takich narzędzi nie daje. Niemałą rolę odgrywają tutaj rodzice, którzy mają ogromny wpływ na sytuację nauczycieli, zarówno pozytywny, jak i negatywny – kiedy mamy do czynienia z roszczeniowymi rodzicami.

Ale są rodzice, na których szkoła może liczyć?

– Tak, są tacy, którzy nas wspomagają i wspierają, natomiast gros rodziców nie angażuje się w nic i ma pretensje oraz oczekiwania, których nie można spełnić, co też przekłada się na współpracę z dziećmi. Rodzice dużo rozmawiają w domu na temat szkoły, zazwyczaj w obecności dzieci, a to przekłada się na postawę ucznia.

To jest bardzo niebezpieczne dla jego rozwoju, bo kiedy dziecko dostaje sprzeczne sygnały, zaczyna tracić zaufanie do szkoły, przestaje czuć się w niej bezpiecznie.

Czy system daje dyrektorowi jakiekolwiek narzędzia, żeby mógł wesprzeć nauczycieli, żeby miał jak o nich powalczyć, zatrzymać ich w szkole, szczególnie teraz, kiedy są takie braki kadrowe?

– Jestem na etapie opracowywania arkusza organizacyjnego, więc z wakatami na przyszły rok szkolny jestem na bieżąco. A czy mam jakieś narzędzia, żeby zatrzymać nauczycieli? Jedynym narzędziem mogłyby być pieniądze. Nie jest tajemnicą, jakie są wynagrodzenia w edukacji, każdy może sobie zajrzeć do rozporządzenia ministra edukacji i sprawdzić, jak zarabiamy.

Młody nauczyciel to jest człowiek biedny. Ma bardzo niskie uposażenie zasadnicze, dodatków nie dostaje, a motywacyjny w małych gminach, takich jak nasza, jest niewysoki, rzędu 120-130 zł miesięcznie. Nawet wszystko łącznie jest śmiesznie niskie.

Zmiana w tabeli wynagrodzeń na pewno przyciągnęłaby ludzi do tego zawodu i może zatrzymała na dłużej. U nas jest jeszcze o tyle dobra sytuacja, że pani burmistrz wyraziła zgodę na finansowanie nauczycielom doskonalenia zawodowego. Mogę ich kierować na studia podyplomowe i sfinansować zdobycie dodatkowych kwalifikacji, tak potrzebnych w szkole.

Takie studia są ostatnią deską ratunku przed nadmierną liczbą wakatów?

– Po tym, jak musiałam prosić o pomoc trzech emerytów, bo do połowy października nikogo nie znalazłam, oraz po tym, jak wyglądały rozmowy z młodymi ludźmi, którzy odpowiedzieli na nasze ogłoszenia o pracę, wiem, jak trudno jest znaleźć kogokolwiek. Młodzi nie kontynuują rozmowy, kiedy słyszą o wysokości pensji.

Komentują wysokość zarobków?

– „Dziękuję za rozmowę” i rozłączają się. Na tym kończą się moje próby. Od trzech lat nie mam nikogo zainteresowanego praktykami zawodowymi, przed laty mieliśmy po 8-10 studentów rocznie, a nawet więcej. Pozyskiwanie dodatkowych kwalifikacji przez nauczycieli pasjonatów jest obecnie jedynym sposobem na wypełnienie luk kadrowych, w ten sposób pozyskuję m.in. trzech nauczycieli współorganizujących kształcenie. W szkole zostali już tylko pasjonaci. Z ich pomocą uzupełniam braki w edukacji dla bezpieczeństwa, wiedzy o społeczeństwie, fizyce, chemii.

Etatem dla fizyka nie da się nikogo przyciągnąć?

– Nie ma etatu. W szkole mamy 10 godzin dla fizyka. Niedługo odejdzie plastyk. Średnia wieku kadry pedagogicznej rokuje naprawdę źle. W ciągu roku  dwóch lat z mojej szkoły odejdzie na emeryturę ośmiu z 49 nauczycieli. Na prawie 50-osobową kadrę nauczycieli początkujących mam dziś sześcioro.

Czy młodzi nauczyciele myślą o zawodzie w dłuższej perspektywie?

– Mają bardzo pozytywne podejście do zawodu, jestem przekonana, że zostaną. Im praca z dziećmi autentycznie sprawia radość. Żadna zawierucha systemowa nie powinna im przeszkodzić w planach zawodowych, tyle tylko, że takich pasjonatów jest coraz mniej. Co mamy tu i teraz, wszyscy widzimy. Martwi mnie, że nikt nie zastanawia się, co będzie dalej, bo mówienie, że trzeba będzie zwolnić 100 tys. nauczycieli kompletne nie ma sensu.

W takiej atmosferze minister edukacji zapowiada, że zamierza zlikwidować Kartę Nauczyciela, czyli jeden z ostatnich elementów stabilizujących pracę w zawodzie. Czy pozbawienie nauczycieli Karty mogłoby oznaczać całkowitą destabilizację szkół?

– Z pewnością. Karta Nauczyciela reguluje sprawy, których nie reguluje Kodeks pracy. Trudno sobie nawet wyobrazić, jakie może wywołać skutki jej likwidacja. Jeżeli nie będzie dokumentu prawnego, który reguluje pracę nauczyciela, to mogłoby nawet oznaczać, że będziemy mieli do czynienia z zupełnie innym rodzajem pracy i zatrudnienia.

Karta chroni przed różnymi zakusami. Reguluje różne aspekty życia nauczycielskiego. Cokolwiek o niej mówić, daje poczucie bezpieczeństwa, możliwość długofalowego planowania pracy w tym zawodzie.

A to, co słyszymy, może oznaczać różnicowanie pensji, np. w zależności od tego, ilu uczniów nauczyciel będzie miał w klasie albo czy będzie pracował w małej czy dużej miejscowości, na wsi czy w mieście. To jest nie do przyjęcia.

(…)

Jesteście zmęczeni, ale jednocześnie te wszystkie zmiany Was zahartowały?

– Jakoś się przyzwyczailiśmy, oświata jest od dawna poddawana próbom i traktowana po macoszemu, a to, co mamy teraz, jest konsekwencją działań także poprzednich rządów. Nikt nie bada tego, co dzieje się w szkole, nikt nas o nic nie pyta, a nauczyciele są wyśmiewani, stawiani pod ścianą i szantażowani emocjonalnie. Nie ma jasnego, rzetelnego obrazu naszej pracy ani tego, jak funkcjonuje obecnie szkoła. To jest o tyle dziwne, że tych wszystkich polityków, którzy obecnie nami rządzą, przecież ktoś wyuczył. Jednego jestem pewna, likwidacja Karty będzie oznaczała brak jakichkolwiek hamulców, bo samorządy są zbyt obciążone różnymi wydatkami, żeby same udźwignęły edukację.

Kto na tym wygra?

– Na pewno nie wygra edukacja. Ostatnio rozmawiałyśmy z koleżanką, że jak zaczynałyśmy pracę w szkole, to minister edukacji był tak abstrakcyjną postacią, że nawet się specjalnie nie zastanawiałyśmy, jakie akty prawne nam szykuje, po prostu robiłyśmy swoje – to, co do nas należało. Nie wiem, czy to było dobrze, czy źle, ale polityki w edukacji było bez porównania mniej. Obecnie politycy zrobili sobie z edukacji kartę przetargową.

Dziękuję za rozmowę.

***

Przedstawiamy fragmenty wywiadu opublikowanego w GN nr 17-18 z 26 kwietnia – 3 maja br. Całość w wydaniu drukowanym i elektronicznym – https://e.glos.pl 

Łączna liczba wyświetleń