30 marca, 2023

Konferencja prasowa w Sejmie nt. projektu ZNP dotyczącego 20 proc. podwyżek dla nauczycieli

 

Związek Nauczycielstwa Polskiego domaga się 20 proc. wzrostu wynagrodzeń nauczycieli jeszcze w tym roku!

W piątek, 31 marca zapraszamy na konferencję prasową, która odbędzie się w Sejmie około godziny 10.15.

18,4 proc. – taką inflację zarejestrował w lutym br. Główny Urząd Statystyczny. Drożyzna coraz mocniej uderza w wynagrodzenia m.in. nauczycieli. Choć w budżecie na 2023 r. przewidziano podwyżki dla całej sfery budżetowej – w tym nauczycieli – o 7,8 proc., to z powodu rekordowej inflacji wartość wynagrodzenia nauczycieli jest realnie coraz niższa.

Dlatego Związek Nauczycielstwa Polskiego przygotował projekt nowelizacji Karty Nauczyciela, który podwyższa o 20 proc. zapisane w Karcie wskaźniki określające wysokość wynagrodzenia nauczycieli na poszczególnych stopniach awansu zawodowego. Projekt ZNP trafił do Sejmu na początku marca br.

– Od 1 stycznia płaca początkującego nauczyciela wynosi 3690 zł brutto. To tylko nieco więcej niż płaca minimalna. Problemy kadrowe w szkołach są podyktowane względami ekonomicznymi. Dlatego przygotowaliśmy projekt gwarantujący 20 proc. wzrost wynagrodzeń jeszcze w roku 2023 – mówi prezes ZNP Sławomir Broniarz.

– Już w czasie prac nad ustawą budżetową na 2023 r. ZNP zgłosił poprawkę dotyczącą zwiększenia tzw. kwoty bazowej. Poprawka niestety została odrzucona przez większość sejmową. W związku z tym 1 lutego, w czasie rozmów uzgodnieniowych z MEiN zaproponowaliśmy wzrost stawek minimalnego wynagrodzenia o co najmniej 15 proc. Niestety nie spotkało się to z zainteresowaniem resortu edukacji. Dlatego przygotowaliśmy i złożyliśmy projekt nowelizacji Karty Nauczyciela zwiększający wynagrodzenie nauczycieli o 20 proc. – przypomina Krzysztof Baszczyński, wiceprezes ZG ZNP. 

Zgodnie z rozporządzeniem MEiN, od 1 stycznia 2023 r. minimalne wynagrodzenie zasadnicze nauczycieli z tytułem zawodowym magistra i przygotowaniem pedagogicznym ma wynieść (wszystkie kwoty brutto):
* nauczyciel początkujący – 3690 zł, czyli o 266 zł więcej niż obecnie
* nauczyciel mianowany – 3890 zł, czyli o 293 zł więcej niż obecnie
* nauczyciel dyplomowany – 4550 zł, czyli o 326 zł więcej niż obecnie.

Po naszym wniosku minister przyspiesza rozmowy ws. emerytur

 Minister edukacji poinformował na Twitterze, że przyspieszy rozmowy na temat wcześniejszych emerytur dla nauczycieli i odbędą się one już na kolejnym spotkaniu w kwietniu.

Wczoraj, 29 marca Związek Nauczycielstwa Polskiego wezwał ministra edukacji do natychmiastowego rozpoczęcia rozmów ws. przywrócenia nauczycielom prawa do przejścia na emeryturę bez względu na wiek na podstawie art. 88 ustawy – Karta Nauczyciela.

29 marca br. Związek wystosował w tej sprawie list do Ministra Edukacji i Nauki, natomiast 28 marca br. Zarząd Główny Związku Nauczycielstwa Polskiego przyjął stanowisko ws. wcześniejszej emerytury dla nauczycieli.

Wg ZNP, możliwość przejścia na wcześniejszą emeryturę powinna przysługiwać wszystkim nauczycielom bez względu na datę zawarcia stosunku pracy, a wysokość wcześniejszego świadczenia emerytalnego powinna być obliczana w oparciu o „stare” zasady.


ZNP wzywa ministra edukacji do rozpoczęcia rozmów ws. wcześniejszych emerytur

 

ZNP wezwał ministra edukacji do rozpoczęcia rozmów ws. przywrócenia nauczycielom prawa do przejścia na emeryturę bez względu na wiek, na podstawie art. 88 ustawy – Karta Nauczyciela.

29 marca br. Związek wystosował w tej sprawie list do Ministra Edukacji i Nauki, natomiast 28 marca br. Zarząd Główny Związku Nauczycielstwa Polskiego przyjął stanowisko ws. wcześniejszej emerytury dla nauczycieli. 

LIST ZNP do MEiN

Warszawa, 29 marca 2023 r.

Pan Przemysław Czarnek

Minister Edukacji i Nauki

W odpowiedzi na pismo z 24 marca 2023 r. nr DWST WPZN.002.3(3).2022.KF w sprawie spotkania grupy roboczej powołanej w ramach Zespołu do spraw statusu zawodowego pracowników oświaty, które będzie poświęcone obowiązkom nauczycieli wynikającym z prowadzenia dokumentacji w zakresie pomocy psychologiczno-pedagogicznej i edukacji włączającej – Związek Nauczycielstwa Polskiego domaga się:

  • przedstawienia podczas spotkania przez przedstawicieli ministerstwa edukacji konkretnych propozycji rozwiązań w ww. obszarach w celu faktycznego zmniejszenia obowiązków nauczycieli związanych z prowadzeniem dokumentacji;
  • rozszerzenia tematyki spotkania o kwestię przywrócenia nauczycielom prawa do przejścia na emeryturę bez względu na wiek, na podstawie art. 88 ustawy – Karta Nauczyciela (w załączeniu przekazujemy stanowisko Zarządu Głównego ZNP z dnia 28 marca 2023 r. w sprawie wcześniejszej emerytury dla nauczycieli).

Informujemy ponadto, nawiązując do przesłanych propozycji rozwiązań dotyczących wariantów skali punktacji spełniania kryteriów oceny pracy nauczycieli, że Związek Nauczycielstwa Polskiego podtrzymuje swoje stanowisko. Domagamy się likwidacji wartości punktowych i procentowych przy dokonywaniu oceny pracy nauczycieli. 

Z poważaniem,

Sławomir Broniarz /-/

Prezes ZNP

Załącznik 1

Stanowisko Zarządu Głównego Związku Nauczycielstwa Polskiego z 28 marca 2023 r.

w sprawie wcześniejszej emerytury dla nauczycieli

Związek Nauczycielstwa Polskiego wzywa Ministra Edukacji i Nauki do natychmiastowego rozpoczęcia rozmów w sprawie przywrócenia nauczycielom prawa do przejścia na emeryturę bez względu na wiek, na podstawie art. 88 ustawy – Karta Nauczyciela.

Możliwość przejścia na wcześniejszą emeryturę powinna przysługiwać wszystkim nauczycielom bez względu na datę zawarcia stosunku pracy, a wysokość wcześniejszego świadczenia emerytalnego powinna być obliczana w oparciu o „stare” zasady.

ZG ZNP

23 marca, 2023

Ankieta Głosu. Nauczycielu, z czego musisz rezygnować z powodu drożyzny? Znamy wyniki! 18 MARCA 2023 Głos Nauczycielski

 Rekordowa inflacja rujnuje domowe budżety – drożeje żywność, koszty energii i mieszkania oraz dojazdów do pracy. Nauczycielu, z czego musisz rezygnować z powodu drożyzny, jakie wydatki ograniczasz? – zapytaliśmy w naszej najnowszej ankiecie. Znamy już wyniki głosowania

 Wydatki na wypoczynek, na kulturę i na żywność – to te, które w pierwszej kolejności staramy się ograniczać z powodu wysokiej inflacji. Tak wynika z odpowiedzi na pytanie w naszej ankiecie.

Rekordowa inflacja rujnuje domowe budżety. Nauczycielu z czego musisz rezygnować z powodu drożyzny, jakie wydatki ograniczasz?

  • wydatki na wypoczynek (31%, 506 głosów)
  • wydatki na kulturę, książki, kino, teatr (28%, 457 głosów)
  • wydatki na żywność (19%, 319 głosów)
  • wydatki na doskonalenie zawodowe (9%, 154 głosów)
  • wydatki na pomoce naukowe (8%, 129 głosów)
  • inne (3%, 43 głosów)
  • wydatki na benzynę/koszty dojazdów (2%, 35 głosów)

Głosujących: 1 643

W ankiecie na www.glos.pl od 18 do 20 marca br. oddano 1643 głosy

Projekt ustawy zwiększającej wynagrodzenia nauczycieli o 20 proc. już w Sejmie. “Zamiast willi+ godne pensje w oświacie” 9 MARCA 2023 Głos Nauczycielski

20-procentowy wzrost wynagrodzeń nauczycieli od 1 lipca 2023 r. zakłada projekt nowelizacji Karty Nauczyciela złożony dziś w Sejmie przez ZNP z pomocą posłów Lewicy. To szansa na realne podwyżki jeszcze w tym roku.

ZNP przekonał posłów Lewicy do przedstawienia w Sejmie projektu nowelizacji ustawy Karta Nauczyciela zapewniającej godziwe podwyżki dla nauczycieli jeszcze w 2023 r.

– Nasza inicjatywa pozwoli podnieść płace nauczycieli o 20 proc. – podkreślił prezes Związku Sławomir Broniarz.

Związek nie mógł sam, bezpośrednio, przekazać do Sejmu takiego projektu, ponieważ związki zawodowe nie posiadają prawa do inicjatywy ustawodawczej. Taką inicjatywę posiadają natomiast kluby poselskie (grupy posłów), stąd współpraca z KP Lewica. Wkrótce projekt ustawy podwyższającej o 20 proc. wynagrodzenia w szkolnictwie wyższym przedstawi Rada Szkolnictwa Wyższego i Nauki ZNP.

Prezes ZNP zapewnił, że Związek nie zamierza ustawać w walce o podwyżki dla nauczycieli – zarówno pracujących w szkolnictwie powszechnym jak i na uczelniach wyższych. – Dla jednych i drugich nauczycieli proponowany wzrost wynagrodzeń na poziomie 7,8 proc. jest nie tylko dalece niewystarczający, ale jest też czymś, z czym ZNP nie może się pogodzić. Minister Czarnek opowiadał, że nastąpiły 100-procentowe podwyżki dla nauczycieli. Szkoda, że odniósł tego do roku 2005, bo pewnie byłyby one jeszcze większe. Apelujemy o to, by minister nie mówił tylko o wskaźnikach, ale o realnych kwotach, pieniądzach, jakie trafiają do nauczycieli – przekonywał Sławomir Broniarz.

A te są niezwykle niskie. Prezes Związku przypomniał, że nauczyciel rozpoczynający pracę w zawodzie po 5 latach studiów zarabia od 1 stycznia 2023 r. 3690 zł brutto. – To zaledwie kilkadziesiąt złotych więcej niż wynosi płaca minimalna. Co więcej, prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę budżetową na początku lutego, ale nauczyciele do dzisiaj nie otrzymali podwyższonych wynagrodzeń, ponieważ minister edukacji do końca zwlekał z podpisaniem rozporządzenia – przypomniał prezes ZNP.

Jego zdaniem, MEiN tylko pozorowało negocjacje ze związkami zawodowymi na temat wzrostu wynagrodzeń, a związkowcy “zostali postawieni przed faktem dokonanym”, czyli podwyżką na poziomie jedynie 7,8 proc. Minister edukacji jednocześnie bagatelizuje braki kadrowe w oświacie i szkolnictwie wyższym wywołane głównie niskimi zarobkami.

– Nic dziwnego w tym, że średnia wieku nauczycieli wynosi blisko 50 lat. To oznacza, że środowisko gwałtownie się starzeje i brakuje dopływu młodych pracowników, nie ma nauczycieli wchodzących do zawodu. Jeżeli nie zahamujemy tych procesów, to we wrześniu 2023 r. zderzymy się z brakiem nie 20 tys., ale 30-40 tys. nauczycieli – przekonywał Sławomir Broniarz. – Dlatego ZNP przedstawił projekt nowelizacji Karty Nauczyciela zakładający wzrost wskaźników dotyczących wynagrodzeń zostaną o 20 proc. To najprostszy mechanizm zapewnienia godziwych podwyżek jeszcze w 2023 r. – dodał.

Zgodnie z projektem nowelizacji KN, od 1 lipca br. zapisane w Karcie wskaźniki średniego wynagrodzenia nauczyciela początkującego wynosiłoby nie 120, ale 144 proc. kwoty bazowej (zapisanej w ustawie budżetowej – tj. 3981 zł), mianowanego – nie 144, ale 172 proc. kwoty bazowej, a dyplomowanego – nie 184, ale 220 proc. kwoty bazowej.

Średnie wynagrodzenie wynosiłoby wtedy w przypadku:
* nauczyciela początkującego – 5733,43 zł, tj. o 955,57 zł więcej od propozycji rządu
* nauczyciela mianowanego – 6848,26 zł, tj. o 1114,83 zł więcej
* nauczyciela dyplomowanego – 8759,41 zł, tj. o 1433,36 zł więcej

„Zmiana stawek średniego wynagrodzenia na podstawie zaproponowanej nowelizacji będzie wymagała podwyższenia minimalnych stawek wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli oraz dodatków do wynagrodzenia” – czytamy w uzasadnieniu do projektu.

W tej sytuacji wynagrodzenie zasadnicze nauczycieli mogłoby wynieść w przypadku:
* nauczyciela początkującego – 4414 zł, czyli o 990 zł więcej w porównaniu z obecnymi stawkami (i o 724 zł więcej niż w tzw. rozporządzeniu płacowym)
* nauczyciela mianowanego – 4656 zł, czyli o 1059 zł więcej w porównaniu z obecnymi stawkami (i o 766 zł więcej niż w rozporządzeniu płacowym)
* nauczyciela dyplomowanego – 5430 zł, czyli o 1206 zł więcej w porównaniu z obecnymi stawkami (i o 880 zł więcej niż w rozporządzeniu płacowym).

Projekt ustawy wniesiony zostanie do tzw. laski marszałkowskiej przez posłów Lewicy, ale ZNP liczy na to, że poprą go także inne kluby parlamentarne.

– Minister Czarnek ma pieniądze na kupowanie luksusowych apartamentów w centrum Lublina, willi na Mokotowie w Warszawie, na organizowanie swoim współpracownikom hucznych urodzin w operze we Wrocławiu. To nie są jego pieniądze, ale pieniądze publiczne, które powinny trafić do uczniów, rodziców, nauczycieli, szkół – podkreśliła Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, posłanka Lewicy.

– Jednocześnie minister twierdzi, że nie ma pieniędzy w budżecie MEiN na sfinansowanie ciepłego posiłku dla uczniów, że nie ma pieniędzy na modernizację szkół, na zwiększenie subwencji oświatowej i w końcu nie ma pieniędzy na realne podwyżki dla nauczycieli i nauczycielek – dodała.

– Nie dla kasy na “willę plus”, tak dla 20-procentowych podwyżek dla nauczycieli i pracowników oświaty. Bo przyszłość Polski nie zależy od tego, czy jakiś kumpel Czarnka będzie miał luksusowy apartament. Przyszłość Polski zależy od tego, czy będą w szkołach nauczyciele potrafiący dobrze uczyć i opiekować się dziećmi. Polską racją stanu jest powstrzymanie odpływu nauczycieli z zawodu – zauważyła Dziemianowicz-Bąk.

Według Krzysztofa Gawkowskiego, przewodniczącego Klubu Poselskiego Lewicy, obietnice rządzących dotyczące godnych zarobków nauczycieli nie zostały spełnione. – Spór wokół wynagrodzeń nauczycieli powinien być wyłączony z bieżącej polityki. Chodzi bowiem o przyszłość Polski, przyszłość naszych dzieci, naszego społeczeństwa i narodu. Dlatego zwrócimy się do innych partnerów z opozycji, w tym do KO, Polski 2050 i PSL, by nowelizacja KN była wspólnym projektem. A także mocnym przekazem, że jeśli opozycja wygra jesienne wybory parlamentarne, to tę sprawę jako jedną z pierwszych załatwi – podkreślił szef KP Lewicy.

(PS, GN)

Rada OPZZ apeluje do rządu o 20 procent podwyżki dla pracowników budżetówki 23 MARCA 2023 Głos Nauczycielski

„Dalsze pogłębianie i tak napiętej już sytuacji w budżetówce spowoduje zubożenie pracowników sfery budżetowej oraz zmniejszenie ich motywacji do podnoszenia swoich kwalifikacji co skutkować będzie pogorszeniem jakości usług publicznych w Polsce” – czytamy m.in. w skierowanym do rządu apelu Rady OPZZ w sprawie podwyżek płac dla pracowników sektora finansów publicznych.

Rada Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych zwróciła się do rządu z żądaniem wypłaty w 2023 r. pracownikom sektora finansów publicznych wyższych wynagrodzeń, „które zapewnią im i ich rodzinom godny poziom płac i zrekompensują rosnące koszty utrzymania”

„Lutowe dane o inflacji, zgodnie z którymi w gospodarce odnotowano wzrost cen o 18,4 proc. r/r, powinny wzbudzić poważne zaniepokojenie rządu i skutkować pilną decyzją o podniesieniu płac w sektorze publicznym w 2023 r. o co najmniej 20 proc.” – wskazano.

„Niniejszy apel jest wyrazem niezadowolenia, rosnącej frustracji oraz rozczarowania różnych grup zawodowych dbających o zdrowie, wykształcenie, bezpieczeństwo, obsługę w urzędach państwowych i samorządowych oraz rozwój kulturalny społeczeństwa z decyzji rządu, który – przy sprzeciwie OPZZ – zdecydował, że średnioroczny wskaźnik wzrostu wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej w bieżącym roku wyniesie tylko 7,8 proc. przy prognozowanej inflacji w wysokości 9,8 proc. Taki scenariusz jest nieakceptowalny, ponieważ inflacja w 2023 r. będzie znacznie wyższa niż przewiduje rząd. Potwierdził to niedawno Narodowy Bank Polski, prognozując średnioroczną inflację w 2023 r. na poziomie 11,9 proc. Jeśli rząd nie zmieni swoje decyzji, wynagrodzenia pracowników sektora finansów publicznych po raz kolejny realnie zmniejszą się. Nie ma na to naszej zgody!” – podkreślono.

Rada OPZZ zwróciła uwagę, że z jednej strony rząd chwali się stabilną kondycją finansów publicznych, w tym wysokimi wpływami z podatków, a z drugiej świadomie ogranicza wzrost wynagrodzeń w sferze budżetowej.

„Przypominamy, że rząd założył w budżecie na rok 2022 wzrost funduszu płac w państwowej sferze budżetowej o 4,4 proc., zamrażając równocześnie wskaźnik wzrostu wynagrodzeń (100,0 proc.). Dziś już wiemy, że deficyt budżetu państwa w 2022 r. wyniósł 12,4 mld złotych wobec 30 mld założonych w ustawie budżetowej na rok 2022, a deficyt sektora finansów publicznych wyniósł około 3 proc. PKB. Patrząc na rządowe dane widać, że wniosek OPZZ, aby podnieść płace w sferze budżetowej w 2022 r. o 12 proc. był zasadny i możliwy do realizacji bez uszczerbku dla finansów publicznych. Uwzględniając roczną inflację w 2022 r. na poziomie 14,4 proc. oraz realny spadek wynagrodzeń w sferze budżetowej we wszystkich miesiącach 2022 r., Rada OPZZ oczekuje, że rząd zrekompensuje pracownikom stratę, którą ponieśli w 2022 r. i podniesie wynagrodzenia o 20 proc. w 2023 r.” – czytamy.

„Rada OPZZ apeluje do rządu, aby pilnie poprawił sytuację finansową pracowników sektora finansów publicznych nie tylko z uwagi na wysoką inflację, ale także dlatego, że obecny poziom wynagrodzeń w tym sektorze jest mało atrakcyjny dla pracowników poszukujących pracy, nieadekwatny do poziomu ich wykształcenia i zakresu obowiązków oraz niekonkurencyjny w porównaniu ze stawkami obowiązującymi w sektorze przedsiębiorstw, w którym płace nominalne w 2022 r. wzrosły o 13 proc. (realnie spadły o 1 proc.). W rezultacie utrwala się nierównowaga w wynagrodzeniach pracowników sektora publicznego i podmiotów spoza sfery finansów publicznych” – zaznaczono w piśmie.

Rada podkreśliła także, że „niskie wynagrodzenia pracowników sektora finansów publicznych prowadzą do ubóstwa oraz zmniejszają ich motywację do podnoszenia swoich kwalifikacji i zwiększania wydajności pracy. Szkodzą także społeczeństwu, ponieważ hamują procesy rozwojowe państwa, prowadzą do deficytów kadrowych i pogarszają jakość usług publicznych”.

(GN)

Rekord? Żenujący ten rekord. Ewa Łoś: Rozporządzenie płacowe to tylko kolejny etap pauperyzacji zawodu 13 MARCA 2023 Głos Nauczycielski

Odeszła ogromna rzesza nauczycieli w najlepszym wieku zawodowym. Wielu z nich już więcej nie zobaczyliśmy i nie zobaczymy w przyszłości, bo znaleźli dla siebie miejsce gdzie indziej. Wówczas nie wszyscy byli odporni na tamtą zawieruchę, nie wszyscy wytrzymali przeprowadzane na siłę zmiany. Utrata tych kadr drogo kosztuje.

Z Ewą Łoś, dyrektor XXXI Liceum Ogólnokształcącego im. Ludwika Zamenhofa w Łodzi, rozmawia Katarzyna Piotrowiak

„Rekordowe” – to słowo powtarzane jest aż dwukrotnie w zaledwie pięciozdaniowym komunikacie MEiN obwieszczającym podpisanie przez ministra rozporządzenia o minimalnych stawkach wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli. Przypomnijmy, że płace mają wzrosnąć o 266-326zł brutto, czyli o zaledwie 7,8 proc., przy inflacji na poziomie ponad 17 proc. Jak Pani skomentuje ten „ministerialny sukces”?

– Komentarz do tego jest krótki: dla nauczycieli to rozporządzenie płacowe jest ewidentnym komunikatem potwierdzającym tylko kolejny etap pauperyzacji naszego zawodu. Rekord, ale żenujący. W sytuacji gdy średnia pensja w kraju oscyluje wokół 7,3 tys. zł, a pensja nauczyciela początkującego po tzw. podwyżce wynosi 3690 zł, można powiedzieć, że młody nauczyciel zarabia o połowę mniej, niż wynosi przeciętne wynagrodzenie. Mianowany niewiele więcej. Różnica pomiędzy płacą nauczyciela początkującego a mianowanego wyniesie 200 zł brutto. To niepokojące. I to jest bardzo delikatne określenie.

Te nowe stawki były znane od dawna, bo projekt rozporządzenia dość długo czekał na podpis. Czy to jeszcze w szkole kogoś porusza, zasmuca?

– Nas to cały czas smuci, bo potwierdza obniżenie rangi naszego zawodu. Jest też zapowiedzią kolejnego etapu odpływu doświadczonych nauczycieli ze szkół, przy jednoczesnym braku nowego naboru kandydatów do tego zawodu. Nie ma się co dziwić, że brakuje motywacji do odpowiadania na ogłoszenia szkół, które nie mają kim obsadzić wakatów. Ja też nie mam z kim rozmawiać. Kiedy pojawia się młody człowiek z tytułem magistra i na koniec rozmowy zapyta o wysokość zarobków, to proszę mi wierzyć, jest to dla mnie autentycznie trudny moment.

Towarzyszy mi dojmujące uczucie niemocy i swego rodzaju zawstydzenia, kiedy muszę wymienić kwotę, jaką mogę zaproponować.

Czyli ciągle nie będzie argumentów, by zachęcać do podjęcia pracy w szkole?

– Może być nawet jeszcze gorzej, bo w świadomości społecznej utrwali się przekaz o „podwyżkach”. Będzie nam jeszcze trudniej rozmawiać o zarobkach z kandydatami do pracy w szkole. Jako dyrektor szkoły muszę jednak pozostać w tym wszystkim wiarygodna. Nie pozostanie mi nic innego, jak tłumaczyć, co będę mogła zaproponować w kolejnych latach w ramach dodatku motywacyjnego lub w przypadku ewentualnego wychowawstwa. To są tylko te dwa elementy, gdzie mogę szukać nieco wyższej gratyfikacji za pracę.

Co więc zamierzało osiągnąć ministerstwo tymi dwoma stwierdzeniami w komunikacie prasowym, zacytujmy: „Nigdy nie było tak gigantycznego zwiększenia kwotowego i procentowego subwencji” oraz „Tym samym nauczyciele otrzymają wyrównanie od 1 stycznia br. dzięki podwyższeniu subwencji oświatowej o rekordowe ponad 11 mld zł”?

– Bez wątpienia są to cytaty, które mogą nasze środowisko zaboleć i po raz kolejny wywołać frustrację wśród nauczycieli bądź tych osób, które są zorientowane co do skali zarobków w oświacie. Można też sądzić, że jest to przekaz przygotowany z myślą o niezorientowanej części społeczeństwa, bo daje sposobność, by po raz kolejny powielić mit, że nauczyciel stosunkowo dużo zarabia przy stosunkowo niskim nakładzie pracy w ramach pensum.

Jak długo Pani pracuje w szkole?

– 36 lat. Ale dopiero teraz bardzo mocno zaczęłam odczuwać, jak wiele strat ponieśliśmy jako grupa zawodowa, począwszy od reformy z 2017 r. Przez pandemię nieco zapomnieliśmy o tej zawierusze, zmianach w strukturze organizacyjnej szkół i skutkach decyzji sprzed siedmiu lat. Odeszło tak wielu fantastycznych ludzi, a na nowe kadry widoków nie ma. Tak naprawdę nie wiem, czym będą się kierować młodzi nauczyciele w czasach tak niesprzyjających temu zawodowi. Czy w ogóle będą chcieli pracować w szkole, czy tylko przyjdą na chwilę, czy nie zniechęci ich kolejna zmiana polityki oświatowej państwa?

To, że płaca nauczyciela początkującego ciągle oscyluje w wokół minimalnej krajowej, skutecznie gasi każdy zapał. Ale nie mogę się wypowiadać za wszystkich.

Te perspektywy są zależne od miejsca pracy, typu szkoły, nauczanego przedmiotu, sposobu zdobywania doświadczenia w zawodzie?

– Jest tak duże zamieszanie, że coraz trudniej szukać właściwych odpowiedzi. Moja szkoła jest w dość specyficznej sytuacji. Początkowo reforma Anny Zalewskiej i zmiana sieci szkół aż tak nie wpłynęły na naszą szkołę, nie odnotowaliśmy większych ruchów kadrowych. Przez pewien czas cieszyliśmy się z tego, tymczasem dało to taki skutek, że obecnie większość kadry to w zdecydowanej większości są osoby w wieku 50 plus. Mają ogromne doświadczenie zawodowe oraz dorobek, tylko że w ciągu trzech lub pięciu lat może dojść do ogromnych zmian z powodu licznych odejść na emerytury.

(…)

Nauczycielstwo to nie jest zawód perspektywiczny?

– Nie. Pod wieloma względami – nie. Musiałoby się wydarzyć wiele nowego, żeby odwrócić pewne trendy. Jeżeli polityka państwa się nie zmieni, to nie będzie można myśleć o nauczycielstwie jako o pracy z perspektywami. Chciałoby się powiedzieć, że trzeba ustabilizować sytuację zawodu poprzez podwyższenie pensji nauczycieli początkujących i mianowanych, ale to nowe rozporządzenie jest w zasadzie negatywną odpowiedzią na nasze postulaty.

O sytuacji nauczycieli początkujących powiedziano już prawie wszystko, kolej więc na mianowanych. Wydaje się, że po zmianach w stopniach awansu zawodowego i zarobkach, deprecjacja statusu zawodowego jest nieunikniona.

Czy można się już pokusić o ocenę wpływu reformy Zalewskiej na demontaż zatrudnienia w polskich szkołach…

– Odeszła ogromna rzesza nauczycieli w najlepszym wieku zawodowym. Wielu z nich już więcej nie zobaczyliśmy i nie zobaczymy w przyszłości, bo znaleźli dla siebie miejsce gdzie indziej. Wówczas nie wszyscy byli odporni na tamtą zawieruchę, nie wszyscy wytrzymali przeprowadzane na siłę zmiany. Utrata tych kadr drogo kosztuje. Trzeba to jeszcze zestawić ze zmianami w podstawach programowych. Znaleźliśmy się w trudnym momencie przygotowań do egzaminu maturalnego.

Przeciążanie nauczycieli jest ogromne, uczniowie mają po siedem godzin lekcyjnych każdego dnia. Liczba materiału do przyswojenia została skrajnie poszerzona. Trudno ocenić sens tych działań.

Można jeszcze mówić o spójnej polityce edukacyjnej?

– Ciągle mierzymy się z czymś nowym lub z zapowiedziami czegoś nowego. Wrzesień to było wprowadzenie HiT-u, a więc zmiany w liczbie godzin z historii. Potem minister zamierzał wprowadzić obowiązkowo religię lub etykę w pierwszej klasie, co spowodowało, że zaczęłam rozglądać się za etykiem. Nie mogłam go znaleźć, więc zaproponowałam nauczycielom, chcącym podjąć współpracę w tym zakresie, współfinansowanie częściowe ich studiów podyplomowych. I co? Dzisiaj słyszę, że minister chyba się z tego wycofa. Kolejna sprawa to rozporządzenie dotyczące zmian w ramowym planie nauczania w związku z wprowadzeniem nowego przedmiotu „biznes i zarządzanie”, które ma zastąpić podstawy przedsiębiorczości. Czyli kolejna reforma, a my potrzebujemy spokoju. Do tego boimy się tej nowej matury…

Jak bardzo?

– Młodzież bardzo. A my… trudno odpowiedzieć. Od pewnych rzeczy chyba nie da się uciec po ośmiu latach reformy. W lipcu wyniki, wtedy zobaczymy, jak zakończy się reforma edukacyjna z 2017 r.

Dziękuję za rozmowę.

Przedstawiamy fragmenty wywiadu opublikowanego w GN nr 9 z 1 marca br. Całość w wydaniu drukowanym i elektronicznym – https://e.glos.pl 

Spotkanie Zespołu ds. statusu zawodowego pracowników oświaty

 22 marca 2023 r. odbędzie się kolejne spotkanie grupy roboczej powołanej w ramach Zespołu do spraw statusu zawodowego pracowników oświaty. Rozpocznie się o godz. 10.00, w gmachu Ministerstwa Edukacji i Nauki przy al. Szucha 25. 

Tematem spotkania zaproponowanym przez MEiN będzie odbiurokratyzowanie pracy szkoły: dokumentacja związana z pracą nauczyciela i dyrektora szkoły, zasady dokonywania oceny pracy nauczyciela. 

ZNP reprezentować będą: wiceprezes ZG ZNP Krzysztof Baszczyński oraz członkowie ZG ZNP: Edyta Książek, Elżbieta Markowska, Adam Młynarski.

MEiN informuję, że kolejne, zaplanowane na kwiecień br., spotkanie grupy roboczej poświęcone będzie obowiązkom nauczycieli wynikającym z prowadzenia dokumentacji w zakresie pomocy psychologiczno-pedagogicznej i edukacji włączającej. 

Wcześniej, 1 lutego br. Związek Nauczycielstwa Polskiego ze zdumieniem i oburzeniem przyjął wycofanie się przez ministra Przemysława Czarnka z nowelizacji rozporządzenia Ministra Edukacji z dnia 25 sierpnia 2022 r. w sprawie oceny pracy nauczycieli.

W projekcie rozporządzenia zmieniającego rozporządzenie w sprawie oceny pracy nauczycieli, który ZNP otrzymał przed rozmowami w ministerstwie, zlikwidowane zostały wartości punktowe i procentowe przy dokonywaniu oceny pracy. 

Były to zmiany zgodne z postulatem ZNP i oczekiwaniami środowiska nauczycielskiego. Ich celem była eliminacja bezprawnych działań polegających na tworzeniu w niektórych szkołach i placówkach regulaminów i wskaźników oceniania. 

Nauczyciel. Gatunek zagrożony

 


Polecamy artykuł „Nauczyciel.​ Gatunek zagrożony” (“Newsweek” 20.03.2023) , w którym o problemach kadrowych w polskich szkołach i przedszkolach i braku młodych nauczycieli wypowiadają się Krzysztof Baszczyński, wiceprezes ZG ZNP i Szymon Lepper, przewodniczący Centralnego Klubu Młodego Nauczyciela ZNP, a także młodzi nauczyciele i młode nauczycielki m.in. Dagmara Fusiarz-Solnicy, która w tym roku zaczęła pracę w przedszkolu niedaleko Koszalina.

Szymon Lepper (na zdjęciu), przewodniczący Centralnego Klubu Młodego Nauczyciela ZNP, nie zna ani jednego nauczyciela w pierwszym roku pracy.

– Stoimy na krawędzi wielkiej katastrofy w edukacji – mówił podczas nauczycielskiego protestu w październiku przed Kancelarią Premiera. Pisał o tym również do Agaty Dudy – bez skutku. – Młodzi nauczyciele są jak gatunek zagrożony w przyrodzie. 

Liczba chętnych do pracy w szkole sukcesywnie spada, decydują się tylko ci najbardziej zdeterminowani.

– Liczba tych, którzy odchodzą na emerytury albo zmieniają zawód, wielokrotnie przekracza liczbę tych, którzy zaczynają pracę. Nie wypełnimy tej luki. Już teraz większość nauczycieli bierze godziny ponadwymiarowe, kiedy się w końcu zmęczą, szkoły nie będą w stanie zapewnić obsady – mówi Krzysztof Baszczyński, wiceprezes ZG ZNP. – Rząd poważnie powinien zająć się tym problemem.

Minister edukacji Przemysław Czarnek głosi, że z powodu nadchodzącego niżu demograficznego trzeba będzie zwolnić nawet 100 tys. nauczycieli. Prawda jest taka, że niedługo nie będzie komu uczyć. Bo polska szkoła się starzeje.

Na emeryturę odchodzi średnio co dziesiąty nauczyciel, a nowych przybywa niespełna 3 proc. I to młodzi nauczyciele najchętniej rezygnują z zawodu.

Jak podaje GUS, w roku szkolnym 2019/2020 na 513,8 tys. nauczycielskich etatów 3,9 proc. mieli nauczyciele stażyści. W roku szkolnym – 2021/2022 na 515,7 tys. etatów stażystów było 2,8 proc.

W tym roku trudniej to policzyć, bo rząd zmienił zasady awansu nauczycieli. Dotychczasowe cztery stopnie zastąpią trzy. Od września do grupy nauczycieli początkowych zalicza się dawnych stażystów.

Więcej w artykule Aleksandry Pezdy w Newsweeku i na stronie www.newsweek.p

Łączna liczba wyświetleń