Bez nas państwo nie istnieje! – pod takim hasłem ulicami Warszawy wyruszył “Marsz Gniewu pod KPRM”. Pracownicy budżetówki domagają się podwyżek, które pozwolą m.in. zrekompensować rosnące koszty życia oraz poprawy warunków pracy.
Protest rozpoczął się na Placu Defilad w Warszawie (tj. pod Pałacem Kultury i Nauki). Manifestanci przejdą ulicami:
* Al. Jerozolimskie
* ul. Nowy Świat
* Plac Trzech Krzyży
* ul. Wiejska
* ul. Matejki
* Al. Ujazdowskie
pod Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.
W zorganizowanym przez OPZZ proteście bierze udział kilkadziesiąt organizacji związkowych w całym kraju, w tym ZNP.
– Niech Warszawa nas usłyszy! To jest Marsz Gniewu. Dziś ruszamy ulicami Warszawy, bo państwo bez nas nie istnieje, nie poradzi sobie w najdrobniejszych sytuacjach. To my jesteśmy ważni, istotni – przekonywał zgromadzonych na Placu Defilad w Warszawie Piotr Ostrowski, przewodniczący OPZZ. – Tak dalej żyć nie można. Rosnąca inflacja, koszty życia, każdy z nas widzi, jak drożyzna niszczy nasze życia. A oni nas lekceważą, śmieją się z nas. A państwo bez nas nie istnieje i jesteśmy tutaj, żeby im to wykrzyczeć, Szef OPZZ przypomniał o przedstawionej podczas jednego z posiedzeń Rady Dialogu Społecznego propozycji rządu podwyżek w 2024 r. w wysokości 6,6 proc. W projekcie ustawy budżetowej na następny rok znalazła się też zapowiedź dodatkowych 5,7 proc. dla grup, których wynagrodzenia w 2024 r. znalazłyby się poniżej poziomu pensji minimalnej.
– 6,6 proc. wzrostu wynagrodzeń w 2024 w sytuacji, gdy skumulowana inflacja to prawie 35 proc. W d..ę sobie wsadźcie takie podwyżki! – odpowiedział lider OPZZ. – My mówimy – 20 proc. w tym roku i 24 proc. w przyszłym roku. To jest nasza propozycja i nasze żądania. Panie premierze Morawiecki, mamy dość i idziemy pod pana kancelarię, by domagać się podwyżek dla sfery finansów publicznych – dodał.
– Jest to pierwszy od lat protest konsolidujący środowisko. To kapitał, którego nie można zmarnować. Dzisiejszy marsz jest symbolem prostej, a jednocześnie bardzo bolesnej dla społeczeństwa historii. Od wielu lat państwowa sfera budżetowa jest traktowana jako przestrzeń, na której można oszczędzać do bólu – zauważyła Dorota Gardias, przewodnicząca Forum Związków Zawodowych.
– Ten ból odczuwają ci, którzy przyjechali z całej polski, przerodził się on w gniew. Ostrzegaliśmy premiera, wszystkich, którzy mogli gniew przekuć w dialog, że na ulicach pojawią się ludzie, którzy mają po prostu dość, którzy czują się wykluczeni ekonomicznie, którzy pragną fundamentalnego prawa do godności i szacunku – dodała.
Jej zdaniem, oszczędzanie na budżetówce to “oszczędzanie na każdej Polce i Polaku, to marnotrawienie pieniędzy podatnika”.
– Nie zasługujemy na państwo z tektury, ale na państwo budujące relacje z obywatelami. Bez podwyżek dla sfery budżetowej nic się nie uda – podkreśliła przewodnicząca FZZ. (PS, GN)