Propozycja ministra edukacji Przemysława Czarnka dotycząca emerytur stażowych z pewnością nie oznacza przywrócenie art. 88 Karty Nauczyciela i zawęża grupę osób uprawnionych do świadczenia – ostrzegła Urszula Woźniak, członkini ZG ZNP, która w ramach delegacji Związku uczestniczyła w ostatnim spotkaniu grupy roboczej w MEiN. Okazuje się, że pomysł na emerytury stażowe szczególnie uderza w kobiety.
Podczas środowego (26.04) spotkania grupy roboczej w ramach ministerialnego Zespołu ds. statusu zawodowego pracowników oświaty szef MEiN Przemysław Czarnek przedstawił założenia projektu emerytur stażowych dla nauczycieli. ZNP reprezentowali: wiceprezes ZG ZNP Krzysztof Baszczyński oraz członkowie ZG ZNP – Edyta Książek, Urszula Woźniak i Adam Młynarski. Urszula Woźniak podzieliła się wnioskami ze spotkania. Podkreśliła, że przedstawiona przez MEiN na slajdach propozycja emerytur stażowych “nie jest to z pewnością przywrócenie art. 88 Karty Nauczyciela”.
Przypomnijmy – art. 88 przyznawał prawo do emerytury po 30 latach pracy, w tym 20 latach pracy “przy tablicy”. Przepis art. 88 Karty wygasł 31 grudnia 2008 r., czyli po upływie 10-letniego vacatio legis wprowadzonego przez autorów zmian emerytalnych – tj. polityków nieistniejącej już AWS i UW z Jerzym Buzkiem na czele (z wcześniejszej emerytury nadal mogą skorzystać nauczyciele, którzy spełnili warunki stażowe do końca 2008 r.).
Propozycja MEiN bowiem “dotyczy tylko nauczycieli, którzy rozpoczęli pracę w oświacie przed 1 stycznia 2009 r.”. Z danych ministerstwa wynika, że to grupa zaledwie ok. 83 tys. nauczycieli (na ok. 650 tys. wszystkich zatrudnionych w oświacie).
Co więcej, pomysł ten dyskryminuje kobiety, które stanowią 3/4 osób pracujących w tym zawodzie.
“Zwróćcie uwagę, że wymagany jest 30 letni okres składkowy, a nie jak było w art. 88 KN, składkowy i nieskładkowy (czyli nie będą wliczane okresy pobierania wynagrodzenia za czas niezdolności do pracy, okres studiów, okres zasiłku chorobowego i opiekuńczego, okres urlopu wychowawczego), co bardzo dodatkowo zawęża grupę osób uprawnionych – szczególnie kobiet wskazaną na slajdzie” – zauważyła Urszula Woźniak we wpisie na swoim profilu na Facebooku.
Za “nie do przyjęcia” uznała też uzależnienie możliwości zatrudnienia osoby pobierającej emeryturę stażową w szkole na część etatu od zgody kuratora oświaty.
Ministerstwo przedstawiło też symulację emerytury stażowej dla różnych grup nauczycieli w porównaniu do emerytury zwykłej oraz nauczycielskiego świadczenia kompensacyjnego. Z zestawienia wynika, że emerytura stażowa będzie najniższym z wszystkich tych świadczeń.
Dla przykładu – 58-letnia nauczycielka, która skorzysta z emerytury stażowej otrzyma świadczenie wynoszące 2799 zł brutto. W jej przypadku zwykła emerytura wyniosłaby 3631 zł, a świadczenie kompensacyjne – 3209 zł.
W tej sytuacji omawianej nauczycielce emerytura stażowa kompletnie się nie opłaca, bo korzystając ze świadczenia kompensacyjnego mogłaby liczyć na wypłatę wyższą o 410 zł.
“Świadczenie kompensacyjne miałoby pozostać, bo jest znacząco wyższe od proponowanej wcześniejszej emerytury” – podkreśliła Urszula Woźniak.
Osoby decydujące się na emeryturę stażową stracą też rekompensatę, jaką przyznano grupom zawodowym w momencie wejścia w życie nowego systemu emerytalnego w 2009 r. W momencie przejścia na zwykłą emeryturę ZUS “dosypuje” do ich kapitału emerytalnego określoną kwotę pieniędzy, dzięki czemu świadczenie jest wyższe o kilkaset złotych miesięcznie. “Dopytywaliśmy oczywiście o rekompensatę za utratę uprawnienia do wcześniejszej emerytury. Odpowiedź ZUS i ministrów była twierdząca, tak ten kto nie skorzysta z możliwości przejścia na wcześniejszą emeryturę, będzie miał na swój wniosek wypłaconą rekompensatę. Tego trzeba jednak bardzo pilnować” – zauważyła Urszula Woźniak.
“I co Wy na tę propozycję?” – zapytała internautów.
(PS, GN)