20-procentowy wzrost wynagrodzeń nauczycieli od 1 lipca 2023 r. zakłada projekt nowelizacji Karty Nauczyciela złożony dziś w Sejmie przez ZNP z pomocą posłów Lewicy. To szansa na realne podwyżki jeszcze w tym roku.
ZNP przekonał posłów Lewicy do przedstawienia w Sejmie projektu nowelizacji ustawy Karta Nauczyciela zapewniającej godziwe podwyżki dla nauczycieli jeszcze w 2023 r.
– Nasza inicjatywa pozwoli podnieść płace nauczycieli o 20 proc. – podkreślił prezes Związku Sławomir Broniarz.
Związek nie mógł sam, bezpośrednio, przekazać do Sejmu takiego projektu, ponieważ związki zawodowe nie posiadają prawa do inicjatywy ustawodawczej. Taką inicjatywę posiadają natomiast kluby poselskie (grupy posłów), stąd współpraca z KP Lewica. Wkrótce projekt ustawy podwyższającej o 20 proc. wynagrodzenia w szkolnictwie wyższym przedstawi Rada Szkolnictwa Wyższego i Nauki ZNP.
Prezes ZNP zapewnił, że Związek nie zamierza ustawać w walce o podwyżki dla nauczycieli – zarówno pracujących w szkolnictwie powszechnym jak i na uczelniach wyższych. – Dla jednych i drugich nauczycieli proponowany wzrost wynagrodzeń na poziomie 7,8 proc. jest nie tylko dalece niewystarczający, ale jest też czymś, z czym ZNP nie może się pogodzić. Minister Czarnek opowiadał, że nastąpiły 100-procentowe podwyżki dla nauczycieli. Szkoda, że odniósł tego do roku 2005, bo pewnie byłyby one jeszcze większe. Apelujemy o to, by minister nie mówił tylko o wskaźnikach, ale o realnych kwotach, pieniądzach, jakie trafiają do nauczycieli – przekonywał Sławomir Broniarz.
A te są niezwykle niskie. Prezes Związku przypomniał, że nauczyciel rozpoczynający pracę w zawodzie po 5 latach studiów zarabia od 1 stycznia 2023 r. 3690 zł brutto. – To zaledwie kilkadziesiąt złotych więcej niż wynosi płaca minimalna. Co więcej, prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę budżetową na początku lutego, ale nauczyciele do dzisiaj nie otrzymali podwyższonych wynagrodzeń, ponieważ minister edukacji do końca zwlekał z podpisaniem rozporządzenia – przypomniał prezes ZNP.
Jego zdaniem, MEiN tylko pozorowało negocjacje ze związkami zawodowymi na temat wzrostu wynagrodzeń, a związkowcy “zostali postawieni przed faktem dokonanym”, czyli podwyżką na poziomie jedynie 7,8 proc. Minister edukacji jednocześnie bagatelizuje braki kadrowe w oświacie i szkolnictwie wyższym wywołane głównie niskimi zarobkami.
– Nic dziwnego w tym, że średnia wieku nauczycieli wynosi blisko 50 lat. To oznacza, że środowisko gwałtownie się starzeje i brakuje dopływu młodych pracowników, nie ma nauczycieli wchodzących do zawodu. Jeżeli nie zahamujemy tych procesów, to we wrześniu 2023 r. zderzymy się z brakiem nie 20 tys., ale 30-40 tys. nauczycieli – przekonywał Sławomir Broniarz. – Dlatego ZNP przedstawił projekt nowelizacji Karty Nauczyciela zakładający wzrost wskaźników dotyczących wynagrodzeń zostaną o 20 proc. To najprostszy mechanizm zapewnienia godziwych podwyżek jeszcze w 2023 r. – dodał.
Zgodnie z projektem nowelizacji KN, od 1 lipca br. zapisane w Karcie wskaźniki średniego wynagrodzenia nauczyciela początkującego wynosiłoby nie 120, ale 144 proc. kwoty bazowej (zapisanej w ustawie budżetowej – tj. 3981 zł), mianowanego – nie 144, ale 172 proc. kwoty bazowej, a dyplomowanego – nie 184, ale 220 proc. kwoty bazowej.
Średnie wynagrodzenie wynosiłoby wtedy w przypadku:
* nauczyciela początkującego – 5733,43 zł, tj. o 955,57 zł więcej od propozycji rządu
* nauczyciela mianowanego – 6848,26 zł, tj. o 1114,83 zł więcej
* nauczyciela dyplomowanego – 8759,41 zł, tj. o 1433,36 zł więcej
„Zmiana stawek średniego wynagrodzenia na podstawie zaproponowanej nowelizacji będzie wymagała podwyższenia minimalnych stawek wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli oraz dodatków do wynagrodzenia” – czytamy w uzasadnieniu do projektu.
W tej sytuacji wynagrodzenie zasadnicze nauczycieli mogłoby wynieść w przypadku:
* nauczyciela początkującego – 4414 zł, czyli o 990 zł więcej w porównaniu z obecnymi stawkami (i o 724 zł więcej niż w tzw. rozporządzeniu płacowym)
* nauczyciela mianowanego – 4656 zł, czyli o 1059 zł więcej w porównaniu z obecnymi stawkami (i o 766 zł więcej niż w rozporządzeniu płacowym)
* nauczyciela dyplomowanego – 5430 zł, czyli o 1206 zł więcej w porównaniu z obecnymi stawkami (i o 880 zł więcej niż w rozporządzeniu płacowym).
Projekt ustawy wniesiony zostanie do tzw. laski marszałkowskiej przez posłów Lewicy, ale ZNP liczy na to, że poprą go także inne kluby parlamentarne.
– Minister Czarnek ma pieniądze na kupowanie luksusowych apartamentów w centrum Lublina, willi na Mokotowie w Warszawie, na organizowanie swoim współpracownikom hucznych urodzin w operze we Wrocławiu. To nie są jego pieniądze, ale pieniądze publiczne, które powinny trafić do uczniów, rodziców, nauczycieli, szkół – podkreśliła Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, posłanka Lewicy.
– Jednocześnie minister twierdzi, że nie ma pieniędzy w budżecie MEiN na sfinansowanie ciepłego posiłku dla uczniów, że nie ma pieniędzy na modernizację szkół, na zwiększenie subwencji oświatowej i w końcu nie ma pieniędzy na realne podwyżki dla nauczycieli i nauczycielek – dodała.
– Nie dla kasy na “willę plus”, tak dla 20-procentowych podwyżek dla nauczycieli i pracowników oświaty. Bo przyszłość Polski nie zależy od tego, czy jakiś kumpel Czarnka będzie miał luksusowy apartament. Przyszłość Polski zależy od tego, czy będą w szkołach nauczyciele potrafiący dobrze uczyć i opiekować się dziećmi. Polską racją stanu jest powstrzymanie odpływu nauczycieli z zawodu – zauważyła Dziemianowicz-Bąk.
Według Krzysztofa Gawkowskiego, przewodniczącego Klubu Poselskiego Lewicy, obietnice rządzących dotyczące godnych zarobków nauczycieli nie zostały spełnione. – Spór wokół wynagrodzeń nauczycieli powinien być wyłączony z bieżącej polityki. Chodzi bowiem o przyszłość Polski, przyszłość naszych dzieci, naszego społeczeństwa i narodu. Dlatego zwrócimy się do innych partnerów z opozycji, w tym do KO, Polski 2050 i PSL, by nowelizacja KN była wspólnym projektem. A także mocnym przekazem, że jeśli opozycja wygra jesienne wybory parlamentarne, to tę sprawę jako jedną z pierwszych załatwi – podkreślił szef KP Lewicy.
(PS, GN)