W minioną sobotę 43
nauczycieli i pracowników oświaty z powiatu wolsztyńskiego (w tym
3 osoby z gminy Przemęt, 6 osób z gminy Siedlec i 34 osoby z gminy
Wolsztyn) uczestniczyło w wielkiej manifestacji „NIE dla chaosu w
szkole”, która odbyła się w Warszawie.
Mimo niesprzyjającej
pogody na manifestacji stawiło się około 50 tys. osób z całej
Polski. Warto przy tym dodać, że wspomniana liczba uczestników
jest bardzo rzetelna, bowiem tylko organizator, czyli Zarząd Główny
Związku Nauczycielstwa Polskiego zna dokładną liczbę autokarów,
które tego dnia przyjechały do Warszawy oraz dokładną liczbę
osób, które za przyczyną poszczególnych oddziałów Związku,
przyjechały w tych autokarach zaprotestować przeciwko
nieracjonalnej, szkodliwej i niepotrzebnej reformie, jaką chce nam
wszystkim zafundować rząd i pani minister Zalewska. Nic nie
poradzimy na to, że niektóre z postronnych organizacji i instytucji
potrafią liczyć tylko do 15 tys.(!)
Na placu Piłsudskiego
znaleźliśmy się ok. pół godziny przed rozpoczęciem
manifestacji. Już wtedy był tam ogromny tłum i dość trudno było
nam dotrzeć do sektora, w którym stały inne oddziały z
wielkopolskiego okręgu ZNP. Cały czas dojeżdżały kolejne
autokary z różnych zakątków Polski. Nie wszystkim udało się
dotrzeć na miejsce protestu przed jego rozpoczęciem. Na dodatek
padał dość obfity deszcz, który jednak nie osłabił naszej
determinacji.
Z trybuny przemawiali
przedstawiciele Związku, Samorządowcy, Rodzice, Absolwenci
gimnazjów. Wszyscy jednoznacznie opowiadali się przeciwko rządowym
planom wprowadzenia nieprzygotowanej reformy.
Przedstawiciele
organizatorów przekazali Prezydentowi Andrzejowi Dudzie petycję,
wierząc, że jeśli w Parlamencie nie uda się powstrzymać
wprowadzania zmian rujnujących stan polskiej oświaty, to właśnie
Prezydent może użyć swoich uprawnień i zawetować niekorzystne
projekty ustaw.
Z placu Piłsudskiego
przemaszerowaliśmy pod gmach Sejmu, gdzie usypany został kopiec z
kredy szkolnej, który symbolizował złamane kariery zawodowe i
edukacyjne, a także cofnięcie się polskiej oświaty do czasów
przedkomputerowych i przedtelewizyjnych.
Niestety media publiczne postanowiły to nasze działanie sprowadzić do „rozrzutności”,
a nawet do przestępstwa, usiłując wmówić Polakom, że doszło
przy tej okazji do profanacji biało-czerwonej flagi. Przykre to, bo
w rzeczywistości nikt z manifestujących nie rzucił flagi na
kredowy stos. To, co media wzięły za flagę narodową, było w
istocie biało-czerwono-bordowym transparentem. Warto także wiedzieć, że stos kredy, był jednym z wyrazów naszej dezaprobaty dla
poczynań pani minister.
W przeszłości uczestniczyłem w wielu
nauczycielskich marszach i manifestacjach protestacyjnych i taka
forma wyrażania niechęci dla pomysłów naszych władz zastosowana
była u nas po raz pierwszy. Nie wiem, może to tak jest, że inne
grupy zawodowe mają prawo podczas swoich protestów palić opony,
używać petard i rac, przewracać kosze na śmieci, rzucać
kamieniami itp? Nauczyciele nigdy tego nie robili i pewnie robić nie
będą. Może rzeczywiście ten symboliczny stos kredy, a nie
rewolucyjne pomysły minister Zalewskiej, doprowadzi do ruiny polską
oświatę? Warto na te pytania odpowiedzieć sobie samemu.
Po zakończeniu
manifestacji, przemoczeni i zmęczeni, zrezygnowaliśmy z
popołudniowego zwiedzania stolicy i udaliśmy się do Ożarowa gdzie
nocowaliśmy. Następnego dnia po śniadaniu indywidualnie
zwiedzaliśmy Warszawę. Część z nas była w Muzeum Powstania
Warszawskiego, część zwiedzała Zamek Królewski i Stare Miasto,
inni odwiedzili Muzeum Techniki itp. Po obiedzie ruszyliśmy w drogę
powrotną do domu.
Teraz czekamy na efekty
naszego protestu, a jeśli będzie potrzeba, to w różnych formach
będziemy go kontynuować. Może w końcu, tam – na szczytach władzy
państwowej – ktoś zrozumie, że proponowana reforma wyznacza
polskiej oświacie zły kierunek.
Sławomir Wieczorek
Prezes Oddziału ZNP
w Wolsztynie