10 maja, 2012

Burza wokół szkół wiejskich z klasami I-III



        Wiosna tego roku była i jest bardzo burzliwa dla rodziców Starej Dąbrowy, Tłok, Adamowa i Karpicka. Rodzice i nauczyciele zostali zaskoczeni pochopną decyzją władz samorządu gminnego Wolsztyna o podjęciu działań zmierzających do likwidacji szkół w tych miejscowościach, oprócz Karpicka, mimo iż władze kilka miesięcy wcześniej zapewniały rodziców, że żadnych zmian się nie planuje.
         Nasz Oddział ZNP był również negatywnie ustosunkowany na próbę likwidacji tych szkół.
         Należy przypomnieć, że od wielu lat nasz Związek walczył o utrzymanie tych placówek oświatowych wskazując na doniosłe znaczenie roli szkoły jako centrum kultury, tradycji, wychowania w patriotyzmie w „malej Ojczyźnie”, kształcenia więzi młodego pokolenia ze swoją miejscowością, itp. To nasz Związek, z udziałem rodziców, dyrektorów szkół i nauczycieli, po wielu konsultacjach i różnych argumentach, opracował w ramach reformy szkolnictwa nowy projekt sieci obwodów szkolnych, powołania samodzielnych szkół z klasami I-III. IV-VI i czterech gimnazjów. Projekt został przyjęty bez zastrzeżeń przez władze samorządowe, oświatowe i rodziców. Sieć ta działała do dzisiaj.
         Nasz Oddział ZNP w osobie prezesa Sławomira Wieczorka podjął negocjacje z władzami miasta i gminy w sprawie zaniechania likwidacji tych szkół wspierając podobne działania rodziców. Szkoły udało się uratować mimo przekształcenia ich w filie szkół wyżej zorganizowanych. Władze i tym razem zapewniły, że nie zagraża likwidacja żadnej ze szkół.
         Jest jednak problem, który będzie się powtarzał jak bumerang. Aby istniała szkoła, muszą być w niej uczniowie. Niepokoi drastyczny spadek liczby dzieci w tych miejscowościach mimo budowy wielu nowych domów, zakładania młodych rodzin. Dziś rodziny wielodzietne to rzadkość i kosztowny rarytas.
         Chcąc utrzymać małą szkołę. Musimy zatroszczyć się o zapełnienie klas I-III dostateczną liczbą naszych dzieci, zapewnić im opiekę świetlicową na czas pracy rodziców, aby nie musieli zawczasu przenosić je do szkół większych w mieście, unikać jak ognia łączenia klas w ogniwach lekcyjnych (budzi to niepokój rodziców o poziom nauczania w klasach łączonych).
         Utrzymywanie małych szkół z niewielką liczbą dzieci staje się pokusą dla władz w argumentacji o znacznych kosztach ich utrzymania i próbach likwidacji tych placówek. Zauważmy, że wiele sąsiednich gmin już dawno polikwidowało małe szkoły wiejskie z wielką szkodą dla rozwoju tych miejscowości. Te wsie powoli wyludniają się i starzeją.
         Warto przypomnieć, że rolę szkoły w każdej, nawet małej miejscowości docenił już zaborca pruski budując w każdej wsi pruską szkołę po to, by kształcić dzieci osadników pruskich i germanizować polskie dzieci. Solidne budynki pruskie stoją do dziś, ale większość z nich przeznacza się  na inne cele.
         Można też przytoczyć determinację mniejszości polskiej na Litwie, gdzie Polacy za wszelką cenę utrzymują malutkie polskie szkoły, bo w nich jest ostoja patriotyzmu, kształcenia historii Polski i zachowania języka ojczystego. Bierzmy z nich przykład!
 Reasumując spostrzeżenia:
·        Nie wolno oszczędzać na oświacie i kształceniu naszych dzieci już od najmłodszych lat, przecież to nasza przyszłość.
·        Zapewnić w tych szkołach opiekę świetlicową nad dziećmi, których rodzice pracują w innych miejscowościach.
·        Taka opieka spowoduje, że dzieci nie będą przenoszone do innych obwodów szkolnych.
·        Unikać za wszelką cenę łączenia klas, tzw. klas łączonych.
·        Władze samorządowe muszą podejmować przemyślane decyzje poprzedzone szeroką dyskusją z rodzicami na temat ewentualnych zmian w kształceniu dzieci.

Edward Laskowski
Wiceprezes Zarządu Oddziału ZNP 
w Wolsztynie 

Łączna liczba wyświetleń