14 lutego, 2022

ZNP przedstawił w Sejmie projekt podwyższający pensje nauczycieli

 

9 lutego w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej „Godne płace i wysoki prestiż nauczycieli”, która zakłada powiązanie wynagrodzeń nauczycieli z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce. Uchwalenie projektu oznaczałoby ok. 1000 zł podwyżki na etat nauczycielski.

W imieniu Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej projekt przedstawił prezes ZNP Sławomir Broniarz (wystąpienie poniżej w linku).

Sejm skierował projekt obywatelski do sejmowych komisji: Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej.

Relacja Głosu Nauczycielskiego:

https://glos.pl/znp-przedstawia-w-sejmie-projekt-podwyzszajacy-pensje-nauczycieli-pis-na-to-znp-interesuje-sie-nadmiernie-sprawami-nauczycieli

O rzeczową debatę i merytoryczne uwagi zwrócił się prezes ZNP Sławomir Broniarz podczas debaty nad obywatelską inicjatywą ustawodawczą „Godne płace i wysoki prestiż nauczycieli”, która zakłada powiązanie wynagrodzeń nauczycieli z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce. Posłowie PiS odpowiedzieli oskarżeniami o niewdzięczność i pretensjami, że Związek “interesuje się nadmiernie sprawami nauczycieli” w okresie rządów tej partii

Debata nad projektem odbyła się tuż po przegłosowaniu wrzuconego do porządku obrad w ostatniej chwili, bez żadnych zapowiedzi i dyskusji, lex Czarnek, ustawy, przeciwko któremu protestował ZNP wraz z dziesiątkami innych organizacji pozarządowych.

Od komentarza do tego wydarzenia rozpoczął swoje wystąpienie też prezes ZNP: – Przychodzi mi prezentować projekt inicjatywy obywatelskiej w niezwykłych okolicznościach. Mam nadzieję, że rodzice i nauczyciele oraz cała społeczność szkolna na długo ten moment zapamiętają.

– Przedstawiam Wysokiej Izbie obywatelski projekt zmian w ustawie – Karta Nauczyciela, opracowany przez Związek Nauczycielstwa Polskiego, poparty podpisami ponad 250 tys. obywateli – kontynuował prezes Związku. Jego zdaniem, projekt zasługuje na miano ustawy ratunkowej. – Tak, proszę Państwa, to ustawa, która w pierwszej kolejności nie tyle zapewni nauczycielom podwyżki, ale stanie się szansą na uratowanie tego, co stopniowo, z roku na rok rozsypuje się w każdej z ok. 30 tys. placówek oświatowych w Polsce – jakości kształcenia i dobrych warunków nauki dla naszych dzieci i wnuków – uzasadnił.

Prezes ZNP przypomniał, że jakość kształcenia zależy w dużym stopniu od tego kto uczy polskie dzieci i młodzież, kto pracuje z dziećmi w przedszkolach i uczniami w szkołach oraz placówkach oświatowych, a jednym z największych problemów w oświacie są obecnie niedobory kadrowe. – Nauczycieli brakuje, a powodem jest poziom wynagrodzeń w oświacie – stwierdził. Powołał się na Rzecznika Praw Obywatelskich prof. Marcina Wiącka, który ostrzegł niedawno, że “niedobór nauczycieli może powodować nieodwracalne szkody w poziomie wykształcenia uczniów i uczennic oraz negatywnie wpłynąć na realizację prawa do nauki (art. 70 Konstytucji)”.

Z raportu OECD “Education at a Glance” wiadomo, że polscy nauczyciele należą do najgorzej wynagradzanych na świecie. Specjaliści z OECD porównali zarobki nauczycieli szkół podstawowych m.in. po przepracowaniu 10 lat. W tym zestawieniu polscy nauczyciele znaleźli się na czwartym miejscu od końca (!) wśród krajów OECD. Gorzej zarabiają jedynie nauczyciele na Węgrzech, Słowacji i w Grecji. W raporcie porównano także maksymalne zarobki nauczycieli szkół podstawowych w szczytowym momencie kariery. Wynagrodzenie polskiego nauczyciela w szczytowym punkcie kariery stanowi zaledwie 55,2 proc. średnich zarobków nauczycielskich w OECD i 54,8 proc. średniej w UE.

– Co o tym mówią polscy nauczyciele? Kilkanaście dni temu zatrudniona na 2/3 etatu młoda nauczycielka podsumowała na jednym z portali społecznościowych swoje zarobki. W styczniu wypłacono jej 1732 zł brutto. To zapłata za 112 godzin pracy w miesiącu. Wyszło 15,46 zł za godzinę. Przypomnę, że w tym roku minimalna stawka godzinowa wynosi 19,7 zł. „Wczoraj z ciekawości czytałam ogłoszenia o pracę, dzisiaj już z potrzeby” – dodała nauczycielka – opisywał prezes ZNP.

Przypomniał, że od stycznia 2022 r. duża część nauczycieli w Polsce otrzymuje dodatek wyrównawczy, bo ich pensja jest niższa od wynagrodzenia minimalnego. Minimalne wynagrodzenie wzrosło do 3010 zł, tymczasem wynagrodzenie nauczycieli pozostało w miejscu. Młody nauczyciel z tytułem magistra i przygotowaniem pedagogicznym zarabia obecnie 2949 zł brutto, czyli o 61 zł mniej niż wynosi nowa stawka dla osób bez wykształcenia i pracujących na najniższej krajowej! Wynagrodzenie nauczyciela kontraktowego jest dziś wyższe o zaledwie 24 zł od wynagrodzenia minimalnego.

ZNP zaproponował w obywatelskim projekcie, by wysokość średniego i zasadniczego wynagrodzenia nauczycieli na poszczególnych stopniach awansu zawodowego stanowiła określony procent przeciętnego wynagrodzenia obowiązującego w III kwartale roku wcześniejszego. To oznaczałoby podwyżkę wynagrodzenia zasadniczego o 842-1122 zł.

Co na to posłowie partii rządzącej? Lidia Burzyńska (PiS) określiła projekt “sytuacją dość kuriozalną”. – Związek jest organizacją ludzi pracy powołaną do obrony ich praw i interesów. Czyli ma popierać i wspierać nauczycieli zawsze, a nie tylko interesować się tak nadmiernie ich sprawami w czasach, kiedy rządzi PiS – mówiła parlamentarzystka partii rządzącej. A potem zaczęła opowiadać o okresie rządów Joanny Kluzik-Rostkowskiej (KO) w ministerstwie edukacji (czyli ponad 6 lat temu).

Posłance Burzyńskiej wiele czasu zajęło też przedstawienie zasług PiS dla nauczycieli. Opowiadała m.in. o podwyżkach w poprzednich latach. W końcu oznajmiła, że “w ocenie również środowisk oświatowych podjęte działania okazały się jednak niewystarczające do podniesienia prestiżu zawodu nauczyciela”. – Efekty dotychczasowych działań podejmowanych w celu zwiększenia prestiżu zawodu nauczyciela bezspornie wskazują, że uatrakcyjnienie zawodu nauczyciela nie nastąpi wyłącznie poprzez podwyższenie wynagrodzeń nauczycieli, lecz wymaga dokonania jednocześnie istotnych zmian systemowych w zakresie statusu zawodowego tej grupy zawodowej – przekonywała Lidia Burzyńska.

Dodała, że posłowie PiS “z należytą starannością” pochylą się nad projektem.

Wiceminister edukacji Dariusz Piontkowski też skupił się na historii i wyliczaniu nakładów na edukację w okresie rządów PO-PSL. Jego zdaniem, w ostatnich latach wynagrodzenia w oświacie wzrósł o ok. 30 proc. – Próbowaliśmy też rozmawiać ze stroną społeczną, związkami zawodowymi i przedstawicielami samorządów na temat zmian w pragmatyce zawodowej nauczycieli powiązanych ze wzrostem wynagrodzenia. Uważamy, że nauczyciele powinni zarabiać więcej. Nasze propozycje nie spotkały się z pozytywną odpowiedzią ze strony związków zawodowych, które praktycznie zawiesiły rozmowy – mówił wiceszef MEiN.

Warto przypomnieć, że związki nie zawiesiły rozmów z resortem edukacji, ale to ministerstwo pod koniec 2021 r. przestało organizować spotkania Zespołu ds. statusu zawodowego pracowników oświaty (choć wcześniej zapowiedziało kontynuację negocjacji). Temat zmian w Karcie Nauczyciela zniknął więc za sprawą kierownictwa MEiN a nie związków zawodowych.

Minister Piontkowski poinformował, że “wkrótce postaramy się przedstawić inną propozycję”.

Obywatelskiemu projektowi wiceszef MEiN nie poświęcił dużo czasu. Jego zdaniem, wprowadzenie ustawy w życie kosztowałoby 20 mld zł. Zarzucił ZNP, że “nie zwrócił uwagę na to, jakie są realne możliwości budżetu państwa”.

– Rząd negatywnie opiniuje ten projekt ustawy – stwierdził wiceminister edukacji.

Niemal cała opozycja poparła założenia projektu. Elżbieta Gapińska (KO) przyznała, że nauczyciele to “jedna z najlepiej wykształconych grup zawodowych i jednocześnie jedną z najsłabiej wynagradzanych”. – A teraz dobiliście ich państwo Polskim Ładem – zauważyła. Dodała, że w okresie rządów PO i PSL, w latach 2008-2012 pensje nauczycieli wzrosły o 42 proc., czyli o ok. 1000 zł na etat. – Skoro rząd twierdzi, że mamy znakomitą sytuację gospodarczą, wypadałoby powiązać zarobki nauczycieli z wynagrodzeniami w gospodarce i je ostatecznie uregulować. Jeśli tak się nie stanie, grozi nam odejście nauczycieli, właśnie do pracy w gospodarce – ostrzegła posłanka KO.

– Już obecnie młodzi i wykształceni ludzie szukają miejsca zatrudnienia poza szkołą. A z takich przedmiotów, jak matematyka, fizyka, chemia, czy nauka zawodu brakuje nauczycieli, szczególnie w dużych miastach – dodała. Przypomniała o “niegodnych atakach na nauczycieli” podczas ostatniego strajku i o przygotowywaniu przez Kancelarię Premiera akcji hejterskiej z udziałem zaprzyjaźnionych mediów.

– Klub KO popiera projekt wskazując jednocześnie, że podwyżki powinny być finansowane z budżetu, a nie przerzucane na samorządy – podsumowała posłanka KO.

Inicjatywę ZNP poparli posłowie klubu Lewicy. – To projekt, który trafia w samo sedno problemów, jakie trawią dziś polski system edukacji. Trafia w samo sedno, bo dotyczy ludzi, bez których tego systemu po prostu by nie było – podkreślił Agnieszka Dziemianowicz-Bąk (Lewica). – Przecież to nie szkoła uczy, uczą nauczyciele. To nie szkoła opiekuje się dziećmi, opiekują się nimi nauczyciele i pracownicy oświaty. W końcu, to nie szkoła wychowuje młodych ludzi, wprowadza ich w świat wartości, wspiera codzienny rozwój, przygotowuje do dorosłego życia. Robią to wszystko, każdego dnia, obok rodziców, nauczyciele i nauczycielki – dodała.

Jej zdaniem, uczniowie powinni trafiać pod skrzydła dobrze przygotowanych do swojej pracy i wynagradzanych nauczycieli. – Pensje nauczycieli nie mają dziś z godnością nic wspólnego. Wielu pedagogów zarabia mniej niż najniższa krajowa – zauważyła posłanka Lewicy. Dodała, że niskie pensje oświaty są po prostu obraźliwe dla nauczycieli oraz są “wstydem dla państwa i rządu”. – Nauczyciele są przez wiele lat traktowani przez prawicową władzę z pogardą. Niedoceniani, źle wynagradzani, a nawet jak dowiedzieliśmy się niedawno ze słynnej skrzynki ministra Dworczyka, dobijani falą hejtu i poniżenia, nauczyciele stali się dla PiS wrogiem publicznym numer jeden – przypomniała Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. W efekcie, oświata przeżywa kryzys kadrowy, a ze szkół odchodzą doświadczeni nauczyciele.

– Dlatego ten projekt ustawy zasługuje na pełne uznanie i poparcie – uzasadniła przedstawicielka Lewicy. Jej zdaniem, ZNP podjął się wysiłku, na jaki nie zdobył się rząd PiS i tak naprawdę wykonał pracę, jaką powinien był wykonać właśnie rząd. – Klub Lewicy oczywiście z pełnym zaangażowaniem poprze ten projekt ustawy – zadeklarowała.

Projekt ZNP nie ma co liczyć za to na poparcie ze strony Konfederacji. – Zamiast do Karty Nauczyciela dodawać kolejne zapisy i zamiast dodawać do niej kolejne podwyżki dla nauczycieli, tak jak proponuje ZNP, Kartę Nauczyciela należy zlikwidować – ogłosił Artur Dziambor (Konfederacja). Jego zdaniem, w oświacie “należy wprowadzić zasady rynkowe, bony oświatowe i urynkowienie szkół”. – Należy doprowadzić do sytuacji, gdy szkoły są prywatnymi firmami, oferują edukację – stwierdził poseł Konfederacji. – Nie będziemy tego popierać – dodał.

– Rząd traktuje nauczycieli jak wrogów publicznych, przeszkodę w forsowaniu swojego modelu ideologii, który chcą w szkole zaszczepić – mówił Dariusz Klimczak (Koalicja Polska). Dodał, że posłowie KP poprą rozwiązanie, które zakłada powiązanie wynagrodzeń nauczycieli z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce “z oczywistych względów”. – Skutkiem takiej zmiany będzie znaczny wzrost wynagrodzeń nauczycieli, bardzo potrzebny – wyjaśnił poseł KP. W jego opinii, Sejm powinien jednak wskazać źródła, skąd państwo weźmie pieniądze na podwyżki w oświacie, ponieważ możliwości samorządów w tej kwestii już się wyczerpały.

Michał Gramatyka (Polska 2050) zwrócił uwagę na zarobki nauczyciela stażysty w wysokości 2949 zł, które są niższe od pensji minimalnej wynoszącej 3010 zł. – Tak wygląda dziś start zawodowy nauczyciela. Poseł zarabia co najmniej 5 razy więcej, też w momencie startu zawodowego w tej izbie – zauważył Michał Gramatyka. Dodał, że zarobki w gospodarce rozchodzą się z wynagrodzeniami w oświacie, które “są skandalicznie niskie”.

– Nauczyciel niemiecki zarabia cztery razy więcej od polskiego, francuski – trzy razy więcej. Ze skandynawskimi pensjami nawet nie ma sensu się porównywać, ale także bliscy nam Czesi i Słowacy zarabiają więcej – przekonywał poseł Polski 2050.

Przyznał, że nauczyciele to “twardzi ludzie”, ale “nawet twardzi ludzie mówią czasami: dość”. Efektem są braki kadrowe w oświacie, a grupa fejsbukowa przeznaczona dla nauczycieli zmieniających zawodów jest już 18 tys. osób. – Koło Polski 2050 będzie popierać ten projekt – podsumował Michał Gramatyka.

Koło PPS zadeklarowało poparcie dla inicjatywy obywatelskiej. – Sytuacja nauczycieli jest dramatyczna. Coraz więcej nauczycieli odchodzi z zawodu. Nauczyciele zarabiają śmiesznie mało. Rosną koszty utrzymania spowodowane inflacją doprowadzą do sytuacji, że już niedługo nie będzie komu uczyć naszych dzieci – podkreśliła Joanna Senyszyn (PPS).

Zdaniem prezesa ZNP, projekt ZNP – jeśli chodzi o koszty – tak naprawdę niewiele różni się od projektu zmian w Karcie przedstawionego przez Przemysława Czarnka. – Tyle tylko, że w projekcie ministra Czarnka pracę traci od 40 do 50 tys. nauczycieli i to jest źródło, z którego ministerstwo chciało pokryć wzrost płac – zauważył prezes ZNP Sławomir Broniarz. – I to nie związki zawodowe zawiesiły udział w spotkaniach. Ostatnie posiedzenie zespołu odbyło się 7 grudnia 2021 r. Co stało na przeszkodzie, aby spotkać się ze związkami zawodowymi? Kilkukrotnie, także wczoraj, prosiłem o spotkanie z ministrem Czarnkiem. Chcemy rozmawiać i jesteśmy gotowi do rozmów.

– Nawet państwa akolici – Solidarność – która zaprezentowała podobny pogląd, ba, nawet dalej idący, nie spotkała się z taką negacją. A pan minister Czarnek próbując reanimować sekcję oświaty Solidarności wspomniał dziś, że to Solidarność zaproponowała taki projekt jak nasz, obywatelski – przypomniał prezes Związku. Natomiast w jednym z wywiadów w październiku ub.r. minister Czarnek zadeklarował, że nie wyklucza powiązania wynagrodzeń w oświacie z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce.

Prezes Związku powołał się też na zapewnienia polityków PiS o świetnej sytuacji gospodarczej Polski. – Słyszymy, że Polska jest w okresie niebywałej prosperity, że to od nas pożyczają pieniądze, że nigdy nie było tak fantastycznej sytuacji gospodarczej, jak jest teraz. Wykorzystajmy to, podzielmy się tym wzrostem z obywatelami, także nauczycielami. W zamian słyszymy, że pieniądze są, ba, jesteśmy w stanie zrezygnować nawet z Krajowego Planu Odbudowy, a z drugiej strony – że nie ma pieniędzy na postulaty nauczycieli – wyliczał prezes ZNP.

W jego opinii, projekt obywatelski należy rozpatrywać w kontekście ostatnich wydarzeń, gdy nauczyciele zostali poszkodowani w efekcie zmian podatkowych Polskiego Ładu. – Słyszymy, że w przyszłym roku otrzymamy zwrot. Apeluję więc do pana premiera: niech wprowadzi regulację prawną, która wszystkim dłużnikom pozwoli zapłacić za gaz, prąd, wzrost cen z przyszłorocznych zwrotów, jeżeli one się pojawią – stwierdził.

ZNP zgadza się z uwagami niektórych posłów, by nie obciążać kosztami podwyżek samorządów. W Sejmie od kilku lat leży bowiem inna inicjatywa obywatelska zgłoszona przez ZNP. Chodzi o projekt ustawy zakładającej wypłatę wynagrodzeń w oświacie wprost z budżetu państwa. – Zależy nam na tym, żeby pensja w oświacie była elementem dotacji, a nie subwencji oświatowej – podkreślił prezes ZNP.

– Nie zgodzimy się natomiast na urynkowienie edukacji, bo to by oznaczało, że znakomita część społeczeństwa, silnie spauperyzowanego, nie miałaby równego startu w życie. Ze mną włącznie. Gdyby oświata była urynkowiona to ani ja ani żadna z moich sióstr nie skończyłaby szkoły, bo moich rodziców nie byłoby na to stać – zastrzegł prezes Związku. Dodał, że reforma Anny Zalewskiej i lex Czarnek napędzają klientów do szkół niepublicznych.

– Inicjatywa ZNP poparta przez 250 tys. obywateli zmierza do tego, abyśmy nie byli zakładnikami polityków, abyśmy nie byli uzależnieni od takiej a nie innej partii politycznej i nie podlegali kadencyjności parlamentu, w zależności jak się komu podoba traktować oświatę i nauczycieli. Chcemy, żeby ta najważniejsza dziedzina życia społecznego była właściwie traktowana w budżecie państwa, abyśmy nie przypominali sobie o nauczycielach tylko, kiedy przychodzi 14 października lub przy tego typu dramatycznych wydarzeniach jak dzisiaj. Apeluję do pań i panów posłów o rzeczową debatę – zaapelował Sławomir Broniarz.

www.glos.pl

Łączna liczba wyświetleń