30 listopada, 2016

Zaproszenie na zebranie Zarządu Oddziału ZNP w Wolsztynie


Członków Zarządu Oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego w Wolsztynie oraz oddziałowej Komisji Rewizyjnej zapraszam na zebranie Zarządu.

Zebranie odbędzie się 14 grudnia 2016 o godz. 15.15 w Bibliotece Pedagogicznej w Wolsztynie

Prezes Oddziału
Sławomir Wieczorek 

Zapraszamy na "Spotkanie Mikołajkowe" Sekcji Emerytów i Rencistów


Zarząd oddziałowej Sekcji Emerytów i Rencistów zaprasza członków Sekcji na tradycyjne "Spotkanie Mikołajkowe".
Tym razem spotykamy się w Klubie "Bez Atu" w Wolsztyńskim Domu Kultury 
7 grudnia 2016 r.  o godz. 11.00

Przewodnicząca SEiR
Jolanta Witkowska

22 listopada, 2016

Podziękowania od Kol. Joanny Wąsali - prezes Okręgu Wlkp.



Koleżanki i Koledzy!

         W imieniu Zarządu Okręgu Wielkopolskiego ZNP gorąco dziękuję wszystkim, którzy w deszczowy, sobotni dzień uczestniczyli w Warszawie w manifestacji pod   hasłem „ NIE dla chaosu w szkole”. Dziękuję członkom Związku Nauczycielstwa Polskiego, a także niezrzeszonym w naszej organizacji pracownikom oświaty samorządowej i niepublicznej, rodzicom, przedstawicielom - samorządów, organizacji pozarządowych, ugrupowań politycznych, uczniom i absolwentom gimnazjów, sympatykom.
         Szczególne podziękowanie kieruję do organizatorów wyjazdu – wiceprezesów Zarządu Okręgu, prezesów oddziałów, koordynatorów autokarów i służby porządkowej. Wasze zaangażowanie przyczyniło się do sprawnego i godnego zamanifestowania sprzeciwu wobec planowanych zmian w oświacie, których negatywne skutki odczuwać będzie całe społeczeństwo.

         Dzięki Waszemu poświęceniu i zaangażowaniu manifestacja nasza stała się wielkim wydarzeniem w kraju i na świecie. Nie pomogą naprędce formułowane oszczerstwa i kłamliwe doniesienia niektórych mediów, nie pomogą zjadliwe komentarze pod adresem Związku Nauczycielstwa Polskiego i nauczycieli. Wszyscy widzieli, że w Polsce są tysiące, dziesiątki tysięcy ludzi, którzy nie zgadzają się na wprowadzaną w pośpiechu degradację polskiego systemu edukacji.


                                                                                          Joanna Wąsala
                                                                                          prezes Okręgu

21 listopada, 2016

Nauczyciele nie rzucili polskiej flagi na kopiec kredy

2016-11-21 15:36:10

Nauczyciele nie rzucili polskiej flagi na kopiec kredy

Takie są fakty. Koniec, kropka - pisze Justyna Suchecka z „Gazety Wyborczej” na portalu Wyborcza.pl
Wbrew temu, co twierdzą narodowe i prawicowe media, nauczyciele nie rzucili polskiej flagi na kopiec kredy. Ale memem i stworzonym wokół niego mitem, w świecie, w którym mało kto weryfikuje informacje, można odwrócić uwagę od sedna problemu. A w sobotę był nim sprzeciw nauczycieli i rodziców przeciw niszczeniu edukacji – pisze Justyna Suchecka.
Tekst TUTAJ.

Podziękowanie dla uczestników manifestacji

Od: ZOW ZNP
Wysłane: 21 listopada 2016 10:08
Temat: Podziękowanie

Koleżanki, Koledzy!
Dziękujemy za zaangażowanie!
Dziękujemy wszystkim uczestnikom i uczestniczkom sobotniej manifestacji „NIE dla chaosu w szkole” 19 listopada br. oraz organizatorom wyjazdu do Warszawy!
Przyjechaliście z całej Polski, by  na ulicach stolicy pokazać sprzeciw wobec planowanej reformy oświaty. Razem z nami, pomimo fatalnej pogody - byli rodzice, absolwenci gimnazjów, samorządowcy, eksperci, przedstawiciele organizacji pozarządowych, szkół niepublicznych i społecznych.
Dziękujemy za mobilizację, sprawną organizację i ogromne zaangażowanie!
Nasza manifestacja była na tyle ważnym wydarzeniem, że teraz, niestety, spotykamy się z falą oszczerstw  pod adresem ZNP.
Jednym z nich jest sprawa kopca z kredy.
Stanowczo dementujemy doniesienia, że na kopcu z kredy, usypanym na zakończenie manifestacji, została umieszczona lub pozostawiona flaga państwowa RP.
Związek Nauczycielstwa Polskiego szanuje symbole narodowe i otacza je należytą czcią. Jako polscy nauczyciele jesteśmy przywiązani do symboli i tradycji narodowych i z oburzeniem przyjmujemy insynuacje, że mogliśmy potraktować je bez należnego im szacunku!
Na kopcu z kredy uczestnicy zostawiali również przygotowane przez siebie transparenty i banery na drzewcach (wykonane z papieru lub płótna), które zawierały nazwy likwidowanych gimnazjów.

Jeden z takich banerów, umieszczony na dwóch drzewcach, co widać na zdjęciu przywoływanym w mediach, został złożony na kopcu tuż przed zakończeniem manifestacji. Z uwagi na kolorystkę niesłusznie został uznany przez część dziennikarzy za flagę państwową!
W pobliżu kopca znajdowali się ochraniający manifestację funkcjonariusze policji (widoczni na zdjęciach), którzy z pewnością interweniowaliby, gdyby doszło do niewłaściwego zachowania ze strony uczestników protestu.
Drugim - porozumienie na rzecz oświaty z partiami.
W porozumieniu na rzecz oświaty, które jest od roku dostępne na stronie internetowej ZNP, nie ma słowa o gimnazjach. Jest za to mowa o utrzymaniu dotychczasowej struktury oświaty!
W 2015 r. ZNP zaproponował Polskiemu Stronnictwu Ludowemu, Platformie Obywatelskiej, Prawu i Sprawiedliwości, Nowoczesnej,  Kukiz’15, Zjednoczonej Lewicy oraz Partii Razem, podpisanie porozumienia na rzecz oświaty, które przewidywało zachowanie gimnazjów w ramach obowiązującej struktury szkolnej (punkt 2). Dwie ostatnie organizacje podpisały porozumienie.
Powtarzanie, że Związek w ubiegłym roku rzekomo podpisał porozumienie dotyczące likwidacji gimnazjów, jest nieprawdą. A dodatkowo w obecnej sytuacji, powtarzanie tego kłamstwa podważa zaufanie opinii publicznej do akcji protestacyjnej przeciwko reformie oświaty. Na bieżąco reagujemy na te kłamstwa i prosimy Was o to samo!
Koleżanki i Koledzy!
Jeszcze raz dziękujemy za zaangażowanie!
Naszą siłą jest siła naszej organizacji związkowej, która przetrwała niejeden trudny moment w swojej 111-letniej historii. 
Zarząd Główny Związku Nauczycielstwa Polskiego

PROTESTOWALIŚMY!

W minioną sobotę 43 nauczycieli i pracowników oświaty z powiatu wolsztyńskiego (w tym 3 osoby z gminy Przemęt, 6 osób z gminy Siedlec i 34 osoby z gminy Wolsztyn) uczestniczyło w wielkiej manifestacji „NIE dla chaosu w szkole”, która odbyła się w Warszawie.
Mimo niesprzyjającej pogody na manifestacji stawiło się około 50 tys. osób z całej Polski. Warto przy tym dodać, że wspomniana liczba uczestników jest bardzo rzetelna, bowiem tylko organizator, czyli Zarząd Główny Związku Nauczycielstwa Polskiego zna dokładną liczbę autokarów, które tego dnia przyjechały do Warszawy oraz dokładną liczbę osób, które za przyczyną poszczególnych oddziałów Związku, przyjechały w tych autokarach zaprotestować przeciwko nieracjonalnej, szkodliwej i niepotrzebnej reformie, jaką chce nam wszystkim zafundować rząd i pani minister Zalewska. Nic nie poradzimy na to, że niektóre z postronnych organizacji i instytucji potrafią liczyć tylko do 15 tys.(!)
Na placu Piłsudskiego znaleźliśmy się ok. pół godziny przed rozpoczęciem manifestacji. Już wtedy był tam ogromny tłum i dość trudno było nam dotrzeć do sektora, w którym stały inne oddziały z wielkopolskiego okręgu ZNP. Cały czas dojeżdżały kolejne autokary z różnych zakątków Polski. Nie wszystkim udało się dotrzeć na miejsce protestu przed jego rozpoczęciem. Na dodatek padał dość obfity deszcz, który jednak nie osłabił naszej determinacji.
Z trybuny przemawiali przedstawiciele Związku, Samorządowcy, Rodzice, Absolwenci gimnazjów. Wszyscy jednoznacznie opowiadali się przeciwko rządowym planom wprowadzenia nieprzygotowanej reformy.
Przedstawiciele organizatorów przekazali Prezydentowi Andrzejowi Dudzie petycję, wierząc, że jeśli w Parlamencie nie uda się powstrzymać wprowadzania zmian rujnujących stan polskiej oświaty, to właśnie Prezydent może użyć swoich uprawnień i zawetować niekorzystne projekty ustaw.
Z placu Piłsudskiego przemaszerowaliśmy pod gmach Sejmu, gdzie usypany został kopiec z kredy szkolnej, który symbolizował złamane kariery zawodowe i edukacyjne, a także cofnięcie się polskiej oświaty do czasów przedkomputerowych i przedtelewizyjnych.
Niestety media publiczne  postanowiły to nasze działanie sprowadzić do „rozrzutności”, a nawet do przestępstwa, usiłując wmówić Polakom, że doszło przy tej okazji do profanacji biało-czerwonej flagi. Przykre to, bo w rzeczywistości nikt z manifestujących nie rzucił flagi na kredowy stos. To, co media wzięły za flagę narodową, było w istocie biało-czerwono-bordowym transparentem. Warto także wiedzieć, że stos kredy, był jednym z wyrazów naszej dezaprobaty dla poczynań pani minister.
W przeszłości uczestniczyłem w wielu nauczycielskich marszach i manifestacjach protestacyjnych i taka forma wyrażania niechęci dla pomysłów naszych władz zastosowana była u nas po raz pierwszy. Nie wiem, może to tak jest, że inne grupy zawodowe mają prawo podczas swoich protestów palić opony, używać petard i rac, przewracać kosze na śmieci, rzucać kamieniami itp? Nauczyciele nigdy tego nie robili i pewnie robić nie będą. Może rzeczywiście ten symboliczny stos kredy, a nie rewolucyjne pomysły minister Zalewskiej, doprowadzi do ruiny polską oświatę? Warto na te pytania odpowiedzieć sobie samemu.
Po zakończeniu manifestacji, przemoczeni i zmęczeni, zrezygnowaliśmy z popołudniowego zwiedzania stolicy i udaliśmy się do Ożarowa gdzie nocowaliśmy. Następnego dnia po śniadaniu indywidualnie zwiedzaliśmy Warszawę. Część z nas była w Muzeum Powstania Warszawskiego, część zwiedzała Zamek Królewski i Stare Miasto, inni odwiedzili Muzeum Techniki itp. Po obiedzie ruszyliśmy w drogę powrotną do domu.
Teraz czekamy na efekty naszego protestu, a jeśli będzie potrzeba, to w różnych formach będziemy go kontynuować. Może w końcu, tam – na szczytach władzy państwowej – ktoś zrozumie, że proponowana reforma wyznacza polskiej oświacie zły kierunek.
Sławomir Wieczorek
Prezes Oddziału ZNP
w Wolsztynie

18 listopada, 2016

Ważne informacje dla wyjeżdżających na protest do Warszawy

Ważne informacje dla osób wyjeżdżających na manifestację do Warszawy:
- wyjazd z Wolsztyna godz. 05:00 spod wiaduktu w pobliżu stacji kolejowej;
- ok. 12:00 początek manifestacji na Placu Piłsudskiego w Warszawie, następnie przemarsz pod gmach Sejmu;
- zakończenie manifestacji planowane jest na godz. 15:00 - 15:30;
- indywidualne zwiedzanie centrum Warszawy;
- ok. 18.00 zjeżdżamy do miejsca noclegowego w Ożarowie Mazowieckim (przejazd od Pałacu Kultury w Warszawie do hotelu Bida z Nędzą w Ożarowie Mazowieckim zajmuje ok. 25 min), tam obiadokolacja i nocleg;
- ok. 07:00 - 08:00 śniadanie;
- po śniadaniu jedziemy do centrum Warszawy - kontynuacja zwiedzania;
- ok. 15:00 jeszcze raz jedziemy do Ożarowa na obiad;
- po obiedzie ruszamy w drogę do Wolsztyna.
Wszyscy uczestnicy wyjazdu będą ubezpieczeni.
Koszty autokaru, noclegów, wymienionych wyżej posiłków, ubezpieczenia uczestników ponosi Związek Nauczycielstwa Polskiego.

Uczestnicy wyjazdu nie ponoszą odpłatności. Warto jednak pamiętać, że pierwszy posiłek gwarantowany przez organizatorów, czyli ZNP Wolsztyn, to obiadokolacja w Ożarowie wieczorem 19 listopada. Wszelkie koszty związane z biletami wstępu do muzeów itp. oraz wszelkimi innymi indywidualnymi sytuacjami pokrywają uczestnicy. Warto więc wziąć ze sobą trochę gotówki.

W związku z tym, że głównym celem naszego wyjazdu jest uczestnictwo w manifestacji, każdy uczestnik zostanie wyposażony w super gwizdek, którym powinien gwizdać głośno, wyraźnie i jednoznacznie przeciwko reformie minister Zalewskiej. Dobrze byłoby, gdyby choćby część manifestujących wolsztynian posiadała dzwonki lub inne wynalazki, które akustycznie wspomagałyby nasz protest.

Wielka prośba: kto tylko może niech weźmie ze sobą możliwie największą ilość kredy szkolnej - z tej kredy będziemy usypywać kopiec symbolizujący upadek polskiej oświaty.

Ponieważ sytuacja jest dynamiczna i wiele zmian niezależnych od nas może się pojawić w każdej, nawet tzw. "ostatniej" chwili, bardzo proszę o pilne śledzenie informacji podawanych na naszej stronie internetowej oraz za pośrednictwem Facebooka.

Ewentualne informacje telefoniczne  pod nr: 505 288 647 lub 691 451 038
Pozdrawiam
Sławomir Wieczorek
Prezes Oddziału ZNP
w Wolsztynie


Skrócony scenariusz jutrzejszej manifestacji

Manifestacja

Skrócony scenariusz
10.30 – 10.45 Briefing prasowy prezesa ZNP na pl. Piłsudskiego w Warszawie (okolice podestu dla mediów)
PLAC PIŁSUDSKIEGO (duża scena)
Godz. 12.00 Grzegorz GRUCHLIK, wiceprezes ZG ZNP - oficjalnie otwiera manifestację
12.03-12.05 Urszula WOŹNIAK (ZNP),  Marek ĆWIEK (ZNP) – prowadzący witają uczestników           
12.05 – 12.06  Sławomir BRONIARZ, prezes ZNP
12.06 – 12.10  Hymn Polski
12.10 – 12.20  Sławomir BRONIARZ, prezes ZNP
Wyjście delegacji z petycją do Prezydenta RP
12.20 – 13.00  Wystąpienia:
nauczycieli, rodziców samorządowców, ekspertów, przedstawicieli i przedstawicielek koalicji „Nie dla chaosu w szkole” oraz organizacji pozarządowych, a także gości.
13.00   Powrót delegacji. Sławomir BRONIARZ, prezes ZNP informuje o złożeniu petycji
13.15 Wymarsz z placu Piłsudskiego           
13.15 – 14.00  Przemarsz na ul. Wiejską (Sejm RP)
Trasa: Królewska, Krakowskie Przedmieście, Nowy Świat, pl. Trzech Krzyży, Al. Ujazdowskie, Matejki do ul. Wiejskiej    
ULICA WIEJSKA, SEJM (mała scena) Kopiec z kredy
Uczestnicy usypują kopiec z kredy, symbolizujący złamane kariery edukacyjne i zawodowe
14.00 – 15.00  Wystąpienia w trakcie przemarszu (uczestnicy manifestacji nie zatrzymują się przed Sejmem)

17 listopada, 2016

PROTESTUJMY, PÓKI CZAS!

Deforma edukacji. Protestujmy, póki czas!

Grozi nam odwrócenie wielkiego sukcesu, jakim było wyrównywanie szans edukacyjnych – pisze Piotr Pacewicz (OKO.press).
Chaos jakiego świat nie widział!
Operację takiej skali (i większego sensu) należałoby najpierw przedyskutować, przekonać do niej nauczycieli, zrobić jakieś pilotaże, a potem przygotowywać latami. Min. Zalewska ma na wszystko kilka miesięcy. Nawet jej miłość do szkoły może nie wystarczyć. Do marca gminy mają przygotować siatkę nowych szkół. Nie ma czasu na dyskusje z rodzicami, którzy dowiedzą się post factum, że ich dziecko ma dojeżdżać do innej szkoły. A takie rzeczy władze powinny negocjować, żeby protestów było mniej. (...)
Dlaczego w sobotę 19 listopada o 12.00 stawię się – z przyczepionym nosem Pinokia – na manifestacji przeciwko reformie edukacji (Warszawa, Pl. Zwycięstwa). Nos Pinokia jest kpiną, bo PiS forsując reformę, lepsze słowo – deformę, posługuje się zestawem kilku fałszerstw, które w kółko powtarza. I nie odpowiada na apele i argumenty. Trzeba to jakoś rozbroić. I protestować póki czas. Jeżeli się zgadzasz, przyjdź w sobotę. I udostępnij ten tekst-apel tak szeroko, jak tylko możesz – pisze Piotr Pacewicz.

źródło: strona ZG ZNP

NIE DLA CHAOSU W SZKOLE! Kreda w kieszeń i na manifestację!


Rodzice będą z nami!

źródło: strona ZG ZNP

Pikieta ZNP przed Sejmem 15 listopada




Pikieta przed Sejmem

Posłowie Prawa i Sprawiedliwości, zwalniamy Was z obowiązku realizacji przedwyborczej obietnicy. Zostawcie te gimnazja! – mówił wczoraj (15.11) prezes ZNP Sławomir Broniarz na pikiecie zorganizowanej przed Sejmem, w której wzięli udział nauczyciele, rodzice i przedstawiciele koalicji Nie dla chaosu w szkole.



źródło:  strona ZG ZNP

15 listopada, 2016

Mamy jeszcze kilka wolnych miejsc

Dosłownie w ostatniej chwili okazało się, że mamy jeszcze kilka wolnych miejsc na wyjazd do Warszawy. Cóż sytuacje życiowe czasami wymuszają zmianę planów. Tak więc, jeśli uważasz, że na tej manifestacji nie powinno Ciebie zabraknąć... Prosimy o kontakt do jutra (środa) do 20:00 na adres mailowy:
znpwolsztyn@wp.pl
Więcej informacji dotyczących wyjazdu znajdziesz w poprzednim poście.

10 listopada, 2016

Wspólnie możemy zrobić coś, co przejdzie do historii!

Drogie Koleżanki i Koledzy!
Już niedługo będziemy uczestniczyć w wielkiej manifestacji przeciwko reformie oświaty, którą zamierza wprowadzić minister Zalewska. Warto pamiętać, że nasz protest może się okazać historycznym wydarzeniem. Nie możemy liczyć, że komukolwiek uda się przekonać władze do rezygnacji z tych pomysłów, które zamiast poprawiać kondycję polskiej oświaty doprowadzą do gigantycznego chaosu. Jedyną możliwą drogą, jaka może okazać się skuteczna jest wykorzystywanie wszystkich możliwości protestu i nacisku - zgodnego ze statutem naszego Związku i wszelkimi innymi przepisami prawa, nie wykluczając strajku
Planowana na dzień 19 listopada manifestacja, zgodnie z przewidywaniami, zgromadzi od 30 do 50 tysięcy osób, nie tylko nauczycieli. Będą z nami pozostali pracownicy oświaty, rodzice, samorządowcy i wielu innych ludzi, którym dobro polskiej szkoły jest bliskie. 
Pamiętajmy – organizatorem tej manifestacji jest wyłącznie ZWIĄZEK NAUCZYCIELSTWA POLSKIEGO.
 Jeśli nawet okaże się, że będą z nami przedstawiciele innych organizacji, to będą oni tylko wspierać nasze działania. Związek jest gotów do współpracy z każdą organizacją i partią polityczną (nawet z partią rządzącą), jeśli tylko to współdziałanie pomoże w odpędzeniu widma nieprzemyślanej i nieprzygotowanej reformy.
Wspólnie możemy zrobić coś, co przejdzie do historii!
Wolsztyn będzie reprezentowany przez 50 osobową grupę złożoną nie tylko z nauczycieli i nie tylko z członków ZNP. Wierzymy, że te osoby, które nie jadą na protest będą nas wspierać duchowo, a w razie potrzeby działań na naszym terenie - także czynnie.
Niech nikt postronny nie zarzuca nam, że walczymy tylko o swoje dobro, bo to nieprawda!
Stawka jest dużo większa.

Przy okazji gorąco polecam lekturę „Listu otwartego psychologa szkolnego do minister Zalewskiej” (http://znpwolsztyn.blogspot.com/2016/11/list-otwarty-psychologa-szkolnego-do.html), w którym autorka Agnieszka Magacz – Rusinek zwraca uwagę naszej minister na wiele zagrożeń związanych z planowanymi zmianami. Boję się jednak, że list ten zostanie przeczytany przez nas, ale nie przeczyta go adresatka.

Prezes Oddziału ZNP
w Wolsztynie
Sławomir Wieczorek

09 listopada, 2016

Konsekwencje reformy edukacji - debata - 09.11.2016


Dzisiaj w siedzibie Zarządu Głównego Związku Nauczycielstwa Polskiego odbyło się szkolenie prezesów 400 największych oddziałów Związku oraz debata "Konsekwencje reformy edukacji". Wolsztyński Oddział ZNP reprezentował prezes Sławomir Wieczorek.  W debacie wzięli udział: Maciej Jakubowski (Evidence Institute), Agnieszka Dziemianowicz-Bąk (z Zarządu Krajowego partii Razem, filozofka, pedagożka, badaczka społeczna), Marek Pleśniar (dyrektor biura Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty). 
W części szkoleniowej omawiano głównie rolę naszego Związku w dążeniu do utrzymania silnej pozycji i wysokiego poziomu oświaty w Polsce oraz sprawy techniczne związane z planowaną na 19 listopada manifestacją - o tym napiszemy w następnym wpisie.

Poniżej publikujemy artykuł zaczerpnięty ze strony ZG ZNP. Artykuł ten prezentuje główne myśli zawarte w wystąpieniach uczestników debaty.

Konsekwencje: finansowe, społeczne, społeczno-ekonomiczne i edukacyjne.
Finansowe: szacunkowy koszt wdrożenia reformy po stronie samorządów - miliard zł.
Społeczne: spadek zaufania do nauczycieli, szkół i systemu kształcenia.
Społeczno-ekonomiczne: zwolnienia nauczycieli i pracowników gimnazjów.
Edukacyjne: obniżenie jakości kształcenia, ograniczenie autonomii nauczycieli, utrata dorobku i doświadczenia nauczycieli – specjalistów, pracujących z gimnazjalistami.
Maciej Jakubowski (Evidence Institute): Badania pokazują, że polska szkoła jest międzynarodową gwiazdą. Możecie być z niej dumni: w ostatnich latach uczniowie zrobili ogromny postęp. Niestety, obawiam się, że planowana reforma negatywnie odbije się na jakości kształcenia. Czy ona odpowiada na potrzeby rynku pracy za 20 lat? Czy nad tym zastanawiali się jej autorzy? Obawiam się, że jest wprowadzana tylko ze względów politycznych.
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk (z Zarządu Krajowego partii Razem, filozofka, pedagożka, badaczka społeczna): Ocena reformy edukacji jest zła, bo inna być nie może. Reforma ogranicza autonomię nauczycieli, a jej skutki znów odczują kobiety - nauczycielki. Gratuluję Wam, nauczycielom tego, że jesteście teraz z rodzicami, samorządowcami i razem z różnymi środowiskami protestujecie przeciwko reformie. To wasza ogromna siła!
Marek Pleśniar (dyrektor biura Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty): Nie wiem, co będzie. W szkołach panuje wielki niepokój. Obawiam się, że utracimy wyjątkowych specjalistów – nauczycieli gimnazjów, doświadczonych pedagogów, którzy wiedzą jak pracować z nastolatkami. To elita.

08 listopada, 2016

List otwarty psychologa szkolnego do minister Zalewskiej

 Szanowna Pani Minister!

Od kilku miesięcy przez kraj przetacza się pomruk niedowierzania, zdumienia i oburzenia przybierający na sile, im bardziej plany reform oświatowych obejmujących likwidację gimnazjów zdają się stawać realnymi. Słyszę w dyskusjach argumenty wskazujące bezsens niszczenia dorobku i innowacji z kilkunastu lat, ryzyko zwolnień i bezrobocia nauczycieli, przepełnienie szkół podstawowych, nieprzygotowane podstawy programowe i podręczniki, konieczność zwrotów środków unijnych na nowo wybudowane, wyremontowane i wyposażone gimnazja, brak zaplecza technicznego szkół podstawowych, koszty samorządowe.

Jednak jako psycholog od 20 lat związana z oświatą zadaję sobie i Pani Minister
pytania o motywy tej zmiany i przyświecające jej cele? Czy na pewno dobro dzieci jest
priorytetem i czy zostało w niej ono uczciwie i rzetelnie przemyślane?

Pierwsze z moich pytań dotyczy tego, jakie jest uzasadnienie dla kumulowania dzieci i
młodzieży w absolutnie odmiennych okresach rozwojowych w jednej placówce edukacyjno-
wychowawczej? Czy tylko ja dostrzegam jak bardzo zmieniły się dzieci, rodzice i ich
problemy? Obserwuję każdego roku maluchy kilkuletnie – płaczące w szkole z powodu
burzy, siusiające po nogach, bo nie zdążyły do toalety. Siusiające też ze złości czy chwilowej
frustracji. Widzę dzieci z przedłużającymi się problemami separacyjnymi – krzyczące,
kopiące i gryzące swoich szkolnych opiekunów. Co roku obserwuję rozpiętość na starcie
potencjału maluchów – pierwszoklasistów płynnie czytających i takich, którzy nie
przegłoskują własnego imienia. Obejmujemy opieką dzieci z głębokimi zaburzeniami
komunikacji. Otaczamy wsparciem rodziców w silnym lęku o bezpieczeństwo swoich
pociech, odprowadzających i odnoszących tornistry pod drzwi klasy, zrozpaczonych przy
każdej niedogodności społecznej na którą 6- czy 7-letnie maleństwo jest narażone. Bo
rówieśnicy biegają, popychają, szturchają, krzyczą czy brzydko do siebie mówią.

Psycholog, zanim podejmie interwencję czy otoczy opieką, musi ocenić – czyj lęk jest
większy – dziecka czy rodzica? Kto z nich w sytuacji szkolnej potrzebuje wsparcia, rozmowy,
kontaktu i oswojenia z rzeczywistością?

Teraz planuje się połączyć 5-,6-,7-latki z 13-,14-,15- latkami w jednym środowisku
szkolnym. Ale ci najstarsi to już nie są takie większe dzieci jak pamiętamy te sprzed 17 lat. Z
dyskretną kredką pod okiem, czasem ekstrawaganckim kolczykiem czy pierwszym
papierosem wypalonym za boiskiem szkolnym. To już zupełnie nowa grupa młodych ludzi.
Teraz to dojrzewające kobiety, młodzi mężczyźni po mutacji, z pierwszym zarostem.

I problemy zupełnie nowe. To już inne wyzwania niż maluchy z problemami z pisaniem i
czytaniem, koncentracją czy nadpobudliwością. Praca z nastolatkami to nie tulenie w czasie
burzy. To coś innego niż bieganie po korytarzach gdy wzburzony malec ucieka, bo w swojej
złości rzucił ławką czym przestraszył nauczyciela, kolegów a przede wszystkim – siebie. Ci
gimnazjalni koledzy z wyższego piętra wnoszą inne wyzwania.

I ja jako psycholog będę musiała rozstrzygnąć, czy w pierwszej kolejności zaopiekować się
maluchem i jego przejętą mamą, czy może 14-latką która słabnie w oczach i kwalifikuje się

na gastroenterologię z powodu wycieńczenia, bo przez urojoną nadwagę wtłoczyła się w
spiralę zaburzeń odżywiania.

Ten sam psycholog będzie oceniał, czy nastolatka szantażuje dorosłych w swej niedojrzałej,
rozpaczliwej próbie kontrolowania otoczenia groźbą samobójstwa, czy może to faktyczny
przejaw depresji, desperackie wołanie o pomoc albo skrajna reakcja na rozgrywający się
dramat rówieśniczy czy rodzinny.

Będziemy już w szkole podstawowej przyglądać się, czy to, co młodzi umieszczają na forach
społecznościowych, to pierwsze nieodpowiedzialne próby demonstrowania kształtującej się
tożsamości, czy może wymagający pomocy alarm, że w obszarach budzącej się seksualności
rozwojowej wkroczyli na ryzykowną orbitę. Bo może należy już alarmować rodziców, sąd
rodzinny czy prokuraturę – bo ujawnione w sieci zdjęcia i fakty świadczą o tym, że ze starszą
koleżanką ze szkoły ktoś podejmuje kontakty seksualne, co dla młodej psychiki nie tylko jest
ryzykowne ale i w świetle prawa karalne. A wiek inicjacji seksualnej przez siedemnaście lat
znacząco się obniżył. Przed laty siedmio- i ósmoklasistki nie były poprzez Internet tak
narażone na wykorzystanie, nękanie i szantaż często z seksualnym tłem.

Taka wydłużona szkoła podstawowa postawi pedagogów przed dylematem – co powinno być
priorytetem w działaniach: czy skupić się na profilaktyce niepowodzeń szkolnych mogących
prowadzić do zaburzeń zachowania i emocji, czy może gasić pożary w obliczu ryzyka utraty
zdrowia i życia. Ten pierwszy młodzieńczy papieros czy pierwszy kieliszek może być drogą
do łamania kolejnych tabu społecznych, którymi są poważne używki i narkotyki.

Podstawówka w sferze profilaktyki to był czas budowania posagu dla dzieci, z którego mieli
korzystać przez kolejne lata, zasobów, wspierania rozwoju społecznego i emocjonalnego.
Gimnazjum to czas nauki właściwych wyborów i umiejętności oceny ryzyka, wsparcia w
poszukiwaniu celów w życiu i kompetencji osobistych, które uchronią przed pokusą i
zagrożeniem, które jest dużo bardziej złożone i przystępne niż przed kilkunastoma laty.

Czy rodzice ufają, że jedna ministerialna decyzja wyposaży szkoły w kompetencje i programy
wspierające rozwój dzieci na tak różnych etapach rozwojowych? Media narobiły wiele
szkody, kreując gimnazja na siedliska zepsucia i agresji. Jednak rzetelne badania oświatowe
dawno obaliły te mity. Agresji fizycznej i słownej najwięcej jest w szkołach podstawowych.
Tam właśnie dorośli nieustannie wyciszają konflikty i agresję wśród rówieśników i mozolne
wdrażają dzieci do kontroli własnej impulsywności, przewidywania skutków działań, radzenia
sobie z konfliktami i frustracjami. Czy rodzice ufają, że w takim kotle emocji i działań
wszystkie dzieci dostaną wystarczająco dużo wnikliwej uwagi na miarę swoich potrzeb?

W praktyce szkolnej pracuję też z dziećmi trudno adoptującymi się w środowisku
szkolnym, które z powodu nieprzystosowania zyskują przykrą łatkę i pozycję, z którą
chciałyby się rozwojowo pożegnać. Czas przejścia do gimnazjum stwarzał ku temu szansę.
Czysta karta, nowa rola, nowe wejście w grupę. Często z powodzeniem. Co mam powiedzieć
tym podopiecznym? Jakie światełko w tunelu szkolnej codzienności pokazać, skoro nie ma
nadziei na zmianę środowiska i rozpoczęcie edukacyjnej historii na nowo? W dużym mieście
zawsze uczeń może zmienić szkolę. Ale co ma zrobić uczeń ze wsi czy małego miasteczka?

A co powinnam powiedzieć tym zdolnym dzieciakom, które ostatnie lata dyscyplinują
się, by osiągnąć wyniki otwierające drogę do wymarzonego gimnazjum sportowego,
plastycznego, językowego? Jak wytłumaczyć, dlaczego teraz dorośli z nich tak zakpili? I
zaprzeczyli ich dorosłości, pozostawiając w szkole podstawowej? A jak się ta zmiana ma do
ministerialnego wymogu indywidualizowania podejścia do możliwości psychofizycznych
ucznia? Ten 12. i 13. rok życia był szansą, by w profilowanych klasach gimnazjalnych
uwzględnić pasje ale też predyspozycje i możliwości młodych ludzi. Aby humaniści mogli
podążać ze swoimi talentami językowymi, literackimi, artyści spełniać się przez sztukę, inni
realizować się w klasach matematycznych, informatycznych, a jeszcze inni – w sportowych. I
to działało. Wiem o tym od naszych absolwentów, obserwowałam to także na przykładzie
swoich własnych dzieci. Czy teraz skończy się edukacja językowa? Reforma zamyka okres
pozwalający na przygodę z 8 godzinami języka obcego, native speakerami, wymianami
międzynarodowymi?

Praktyka psychologa szkolnego wykracza daleko poza pracę z uczniem. Codzienność
zmusza do wsparcia i współpracy z rodzicami oraz z nauczycielami. Już teraz intensywnie
myślę o tym, jak inaczej będzie wyglądała rola nauczyciela młodszych i starszych uczniów. I
jak ciężko może być wypracować optymalny model postępowania wychowawczego. W jakim
duchu wychowawczym powinnam edukować nauczycieli? Gdzie znaleźć z nimi granicę
między tym, czego potrzebują maluchy, a – czego uczniowie najstarsi?

Dla dzieci trudno wypracować jednoznaczny algorytm postępowania. Ci najmłodsi
potrzebują przede wszystkim bezpieczeństwa. Nauczycielka (zazwyczaj) zastępuje mamę.
Troszczy się, uczy, prowadzi niejako za rękę. I tak jak mama, wie kiedy tej ręki nie puścić.
Czasem w prowadzeniu grupy warto zadziałać dyrektywnie. Czasem pokazać, że jest się tym
większym, silniejszym. I mądrym – tak jak mama. Tylko przy dużym i mądrym dorosłym taki
maluch czuje się bezpiecznie.

Nastolatek już chce być daleko od mamy. Nastolatek bardziej niż bezpieczeństwa
potrzebuje… szacunku. I uwagi. I wolności. W tym także – tej trudnej wolności do błędu, do
pomyłki. Dlatego domaga się dialogu. Chce w szkole demokracji. Negocjacji. Nie przyjmuje
bezkrytycznie poleceń, zaleceń i wymagań. Ale przy swojej niedojrzałości potrzebuje też
chroniących go granic i norm. Wdrażanych bardzo dyskretnie, najlepiej tak, by pozostawić w
poczuciu, że sam je współtworzył. Na przymus nasz nastolatek będzie reagował oporem.
Trzeba dużego doświadczenia, by wiedzieć jak przeprowadzić młodzież przez ten wrażliwy
okres. I taka granica między dzieckiem a nastolatkiem jest bardzo płynna, tak jak elastyczna
musi być forma komunikacji i relacja między nauczycielem a dzieckiem w różnej fazie
rozwojowej. Myślę, że trafnie odczytywali te niuanse nauczyciele szkoły podstawowej i
gimnazjum. Teraz natomiast wiele roczników stanie się naturalnym poligonem do nauki
bezkonfliktowej i budującej pozytywną relację komunikacji między nauczycielami i
uczniami. Czy taki cel chciała osiągnąć Pani Minister?

Jestem psychologiem w szkole, ale jestem też matką trojki dzieci. Obecnie 21-,17- i
11-letnich. Starsze przeszły przez gimnazjum, otarły się o sytuacje i doświadczenia inne niż
oferowała szkoła podstawowa. I nie żałują etapów w swojej edukacji.

Ale teraz pytam Panią Minister o warunki kształcenia najmłodszej córki. Tej, która
rozpoczęła naukę w klasie pierwszej jako 6-latka. Czy jeśli w swojej matczynej trosce chcę
dla niej dalszej edukacji zgodnie z predyspozycjami – czy będę mogła jej to zaoferować? Jak
wytłumaczyć córce, że nie spełnią się jej marzenia o dwujęzycznym hiszpańskim gimnazjum,
wymianach zagranicznych i lekcjach z Hiszpanami? Jakie znaleźć argumenty, by nie
podcinać już teraz dziecku skrzydeł? A jakie Pani Minister ma propozycje dla mnie jako
matki, gdy chcę ochronić swoje dziecko przed zatłoczoną, wielozmianową edukacją w
liceum? Córka jako 14-latka trafi do klasy, w której spotkają się 3 roczniki. 14- i 15-latki po 8
klasie podstawówki (gdyż równolegle 6- i 7-latki rozpoczynały klasę pierwszą) oraz 15- i 16-
latki po 3 gimnazjum. Będą się uczyć według tego samego programu? Czy różnych? Zarówno
rodzice jak i nauczyciele powinni już a tym etapie znać odpowiedź na to pytanie.

Z obliczeń wynika, że spotkają się dzieci w klasie pierwszej liceum i będą się uczyć 4
lata w podwójnie licznym roczniku, w kilkuzmianowej szkole. A może Pani Minister widzi
jakąś alternatywę i zechce coś podpowiedzieć rodzicom?

Mnie jako rodzica ma prawo interesować, jakie będą kryteria przyjęć do liceum i do
poszczególnych klas. Rejonizacja? Egzaminy do liceum? Takie same dla absolwentów
gimnazjum, jak i dla młodszych absolwentów podstawówki? Czy może testy gimnazjalne
wraz z testami po klasie ósmej (wszak ministerstwo dopiero co chlubiło się likwidacją
sprawdzianu po 6 klasie).

Każda matka chce stworzyć warunki, by dzieci realizowały swoje marzenia. Ale może
dla dzieci bezpieczniej nie mieć marzeń o ciekawych studiach, atrakcyjnym zawodzie, gdy do
konkursu o każde miejsce na uczelnię stanie 2 razy więcej kandydatów. Każdy o różnym
stopniu dojrzałości. Bowiem będą to młodzi 18-, 19- i 20-latkowie. Dlaczego? Ponieważ od
kilku lat na każdym poziomie edukacyjnym równolegle rozpoczynały kształcenie 6- i 7-latki.
Naukę w klasie 6 kończyły zatem 12- i 13-latki. Gimnazjum kończyły 15- i 16-latki. Więc
spotkający się absolwenci klas 8. i 3. gimnazjum stworzą grupę 14-, 15- i 16-latków. Co po 4
latach licealnej nauki pozwoli przystąpić do matury równocześnie 18-, 19- i 20-latkom.

Każdy, kto uczył lub wychowywał młodego człowieka wie, że dojrzałość 18- i 20-
latka jest zupełnie inna. Inna zdolność do przewidywania i planowania przyszłości, stawiania
i formułowania celów. Różna refleksja o własnych predyspozycjach i zamiarach życiowych.
A to warunkuje zdolność do pracy, wytrwałości, koncentracji na zadaniach. Czy równoczesna
matura 18-, 19-, 20-latkow to świadomy i celowy zabieg Pani Minister? Czy może
przeoczony niuans w tak zaprojektowanej reformie? Pewnych niuansów doradcy ministerialni
również nie przewidzieli. Przygotowując dobrą zmianę w oświacie Pani Minister nie
przewidziała, co zrobić z uczniami klas I gimnazjum z roku 2016/2017, którzy nie uzyskają
na rok 2017/2018 promocji do klasy II. Jak mają powtórzyć i utrwalić materiał klasy I jeżeli
w kolejnym roku nie będzie już takiej klasy? Ktoś ich przekieruje do klasy VII szkoły
podstawowej? Wielu rodziców i absolwentów o to pyta – my jednak nie znamy odpowiedzi.

Przykro mi, że na takich ministerialnych przeoczeniach może zrodzić się porażka
niejednego, wrażliwego 18-latka, z którą będzie on sam szedł przez życie. Pani Minister
raczej nie zapowiada działań wspierających dla młodych absolwentów liceum, zagubionych
w rzeczywistości trzyrocznikowej, improwizowanej w programach nauczania, przepełnionej
demograficznie edukacji. Wygaszanie gimnazjów i wydłużanie podstawówek w każdym
kolejnym roku będzie prowadziło do tego samego chaosu demograficznego i rozwojowego.
Może programy nauczania dla rożnych absolwentów będą bardziej przemyślane, ale pozostałe
problemy mogą na stałe zdeterminować losy tych pechowych 3 roczników, którym w
pierwszym roku przypadnie rola testowania dobrej zmiany edukacyjnej.

Proszę o rozwagę, aby cele polityczne i ambicjonalne nie zdominowały kobiecej i
nauczycielskiej troski o dobro dzieci.

Drodzy Rodzice, bądźcie uważni zanim poprzecie nową reformę. Tamte 8-klasowe
szkoły to już miniony świat. Świat się zmienił i dzieci się zmieniły. Dojrzały i usamodzielniły
się w porównaniu do minionych absolwentów 8 klas. Nowy świat niesie nowe wymagania,
nowe szanse, ale też – nowe ryzyko dla naszych dzieci, zwłaszcza gdy o ich losie zadecydują
dorośli bez należytej rozwagi, wyobraźni i… doświadczenia.

Agnieszka Magacz-Rusinek, psycholog w szkole podstawowej, Poznań

03 listopada, 2016

Podwyżki dla pracowników obsługi i administracji na 2017 r.

Wczoraj w Urzędzie Miejskim w Wolsztynie odbyły się ostatnie rozmowy związane z planowanymi na rok 2017 podwyżkami dla pracowników obsługi i administracji zatrudnionych w placówkach oświatowych, dla których organem prowadzącym jest Gmina Wolsztyn. W rozmowach uczestniczyli: reprezentujący organ prowadzący Pan Wojciech Lis - Burmistrz Miasta oraz Pani Monika Bober - Dyrektor Gminnego Zespołu Obsługi Administracyjnej i Ekonomicznej Oświaty oraz reprezentujący Zarząd Oddziału ZNP w Wolsztynie: Sławomir Wieczorek - prezes oddziału, Konrad Duszyński - przewodniczący Sekcji Pracowników Administracji i Obsługi ZNP, a także członkinie Zarządu SPAiO: Katarzyna Olszewska, Ewa Milczyńska i Maria Licha.
Ustalono, że pracownicy administracji i obsługi mogą w przyszłym roku liczyć na 5% wzrost wynagrodzeń. Warto przypomnieć, że od momentu kiedy powstała nasza oddziałowa Sekcja Pracowników Administracji i Obsługi wynagrodzenia tej grupy pracowników wzrosły (łącznie z planowanym wzrostem na rok 2017) o ok. 27 %.
Cały czas nie jest to wzrost satysfakcjonujący i wielu najniżej zarabiających pracowników i tak otrzymuje wynagrodzenie minimalne. Dlatego właśnie, przy okazji tego spotkania, przekazaliśmy Panu Burmistrzowi nasz projekt regulaminu wynagradzania, w którym proponujemy zapisy stabilizujące pensje zasadnicze najniżej zarabiających na poziomie wynagrodzenia minimalnego. Projekt regulaminu będzie w przyszłym roku głównym przedmiotem rozmów między naszym Oddziałem ZNP, a przedstawicielami organu prowadzącego.

Łączna liczba wyświetleń